Feyenoord wywalczył punkt w niedzielnym starciu z Heerenveen, remisując 2-2. Punkt uratował dziesięć minut przed końcem Jerson Cabral. W pierwszej połowie wynik spotkania otworzył za to Luc Castaignos, dla którego było to trzecie trafienie w trzecim meczu z rzędu. Tuż po przerwie plac gry z powodu kontuzji opuścił Diego Biseswar.
W ostatnich tygodniach Feyenoord sprawiał wrażenie, że wreszcie coś ruszyło. Pokazaliśmy się z dobrej strony przed tygodniem w meczu z Rodą, również zremisowanym. Nie inaczej było i tym razem, gdy stanęliśmy na przeciw Dumie Fryzji z zamiarem wywalczenia punktów. Sytuacja ułożyła się dla nas znakomicie już na samym początku. W dwunastej minucie wynik meczu otwiera Luc Castaignos. Młokos wykorzystał wcześniejszą akcję Georginio Wijnalduma i Tima de Clera i pewnie pokonał bezradnego Kevina Stuhr-Ellegaarda. Niemniej jednak już wczesniej mogliśmy prowadzić, kiedy piłka uderzona głową przez Andre Bahię wybita została z linii bramkowej.
Również goście stworzyli sobie dobre akcje a przed najlepszą w piętnastej minucie stanął Christian Grindheim. Feyenoord co prawda kontrolował w pierwszej połowie wydarzenia na boisku, ale niepotrzebne błędy w obronie poskutkowały niemal stratą bramki. Jeden z takich kiksów naszej defensywy wykorzystał niemal Viktor Elm i możemy tylko podziękować za nieskuteczne wykończenie.
Wynikiem 0-1 zakończyła się więc pierwsza odsłona spotkania .Wydawało się, że mecz układa się pod nasze dyktando, ale już po przerwie goście wykorzystali pierwszą bramkową sytuację i doprowadzili do remisu. Stefan de Vrij ograny został przez Oussama Aissadi'ego po czym zagrał do pokazującego się Miki Vayrynena. Finowi nie pozostało nic innego jak wbić piłkę do bramki bezradnie interweniującego Van Dijka.
Stracona bramka okazała się przełomowym momentem w meczu, bowiem Fryzowie nabrali wiatru w żagle i często siali zagrożenie w naszym polu karnym. Do tego doszła kontuzja Diego Biseswara w 54 minucie meczu. Portowców jako pierwszy ostrzegł Elm, ale jego strzał ładnie wyciągnął nasz golkiper. Piętnaście minut później pomocnik dopiął swego. Szwed zapoczątkował dobrą akcję, piłkę otrzymał Vayrynen po czym znów odegrał do Szweda a ten swobodnie pakuje piłkę do siatki.
Heerenveen nie nacieszyło się prowadzeniem długo, bowiem za pięć minut mieliśmy już 2-2. Znakomitym uderzeniem z okolicy szesnastego metra popisał się Jerson Cabral i nie dał żadnych szans golkiperowi gości. W ostatnich minutach Portowcy odżyli a Ruben Schaken wyprowadził nas nawet na prowadzenie, ale arbiter wcześniej dopatrzył się faulu i bramka ostatecznie nie została uznana a mecz zakończył się remisem 2-2.
Feyenoord – sc Heerenveen 2-2
Bramki:
12’ 1-0 Castaignos
53’ 1-1 Vayrynen
75’ 1-2 Elm
81’ 2-2 Cabral
Arbiter: Liesveld
Żółte kartki: Wijnaldum (Feyenoord), Koning, Svec (sc Heerenveen)
Feyenoord: Van Dijk; De Vrij (80’ Smolov), Vlaar, Bahia, De Cler; Van Haaren, Wijnaldum, El Ahmadi; Biseswar (54’ Schaken), Castaignos i Bruins (65’ Cabral).
Sc Heerenveen: Stuhr-Ellegaard; Koning (46’ Janmaat), Breuer, Kruiswijk, Jong-a-Pin; Grindheim, Svec, Vayrynen (80’ Haglund); Beerens, Elm i Assaidi (63’ Narsingh).
[feyenoord.nl]
Komentarze (0)