Luciano Rodríguez był zimą blisko Feyenoordu, ale do zmiany barw klubowych nie doszło. W rozmowie ze Sport 890 urugwajski napastnik Liverpoolu Montevideo otwarcie i szczerze opowiedział, dlaczego tak się stało.
Rodríguez nie ukrywał, że chodziło o kwestie finansowe. - Oferta Feyenoordu była dobra dla klubu, ale nie dla mnie. Chciałem otrzymać 20% z kwoty transferu, ale mojemu agentowi powiedziano, że Liverpool nie płaci takiego procentu zawodnikowi.
- Polityka klubu jest taka, że te procenty idą na akademię. Szanuję to. Prezes powiedział mi, że kiedy pojawiła się szansa kupienia mnie, powiedział o tym mojemu poprzedniemu menedżerowi. Obaj też nie spodziewaliśmy się wtedy, że już teraz będę otrzymywał oferty, które teraz napływają.
Urugwajczyk przyznał, że pensja oferowana przez Holendrów była w porządku, ale wszystko rozchodzi się o wspomniany procent z transferu, jaki miałby trafić do kieszeni zawodnika. - Pochodzę z biednego środowiska i staram się, aby mojej rodzinie niczego nie brakowało. Dlatego aspekt finansowy jest dla mnie bardzo ważny. W tym przypadku nie myślano o mnie. Zobaczymy, co wydarzy się w najbliższych miesiącach.
Jak wyliczył 1908, transfer musiałby zamknąć się w 25 milionach euro, aby miał sens, ponieważ 20% oczekuje zawodnik, 20% miałoby zostać w Liverpoolu, plus kolejne procenty dla agenta i osób trzecich. A to raczej za duże ryzyko dla Feyenoordu.
Komentarze (0)