W rozmowie z NUsport Ruben Schaken z zadowoleniem opowiada o swoim miejscu w wyjściowej jedenastce Feyenoordu, uświadamia sobie, że wciąż jest wiele do zrobienia.
"Przede mną ciężka praca. W zeszłym sezonie pierwsze dziewięć meczów rozegrałem na przyzwoitym poziomie. Później usiadłem na ławce, zostałem zawieszony na trzy mecze i musiałem przejść operację kolana. To wszystko zrobiło swoje. Cieszę się, że wróciłem, a ostatnie spotkania pokazują, że mogę być ważny dla zespołu. Ale jedna jaskółka wiosny nie czyni. Musimy iść dalej".
"Bądźmy szczerzy: w pierwszym roku w Feyenoordzie nie pokazałem kompletnie nic. Pomyślałem sobie, że po rehabilitacji muszę wrócić silniejszy a ten sezon będzie dla mnie nowym początkiem. Mam nadzieję, że ten się zaczyna".
"Po powrocie wiedziałem, że muszę czekać na swoją szansę. Udany był okres przygotowawczy, ale to Sekou Cisse, mój konkurent miał mocną pozycję. Na moje szczęście ponownie dopadły go problemy z placem. Problem jednego człowieka martwi, drugiego zaś w pewnym sensie cieszy. Oczywiście życzę Sekou szybkiego powrotu, ale teraz zamierzam udowodnić swą wartość".
Komentarze (0)