Arne Slot wciąż widzi wiele wyzwań w Feyenoordzie. Trener jest podekscytowany rozwojem, jaki przechodzi klub z Rotterdamu. Co więcej, Slot nie obawia się, że granice klubu zostały osiągnięte i nadal widzi wystarczająco dużo perspektyw na przyszłość.
- Nie, i ciężko nad tym pracujemy każdego dnia - powiedział Slot w obszernym wywiadzie dla Algemeen Dagblad. Trener czerpie również wiele satysfakcji z rozwoju poszczególnych zawodników.
- Popatrzmy, Mats Wieffer wykonał ogromny skok pod względem rozwoju, naprawdę mogę się z tego cieszyć. Tak duży, że gdyby zrobił to jeszcze raz, stałby się najlepszym zawodnikiem na świecie. To oczywiście nierealne dla każdego zawodnika. Ale on wciąż może być jeszcze lepszy, tak jak drużyna.
Oprócz rozwoju indywidualnego, dla Slota ważny jest także rozwój klubu. - Chciałbym, aby za x lat - a może sam tam będę - można było powiedzieć, że w tej fazie, częściowo dzięki naszej pracy, położyliśmy podwaliny pod potężniejszy kapitałowo Feyenoord, dzięki czemu możemy połączyć to, co najlepsze z obu światów: rozwijanie graczy i sprowadzanie zawodników, którzy wzmacniają nas bezpośrednio, a tym samym przenoszą resztę na wyższy poziom.
Niedługo miną trzy lata, od kiedy Slot prowadzi zespół. Nie uważa jednak, że jego sposób pracy w dłuższej perspektywie uniemożliwi nawiązanie odpowiedniego kontaktu z zawodnikami.
- Jestem wymagający. Nieustannie wymagam wiele od zawodników. Następnie trzeba testować: czy nadal mam na nich wpływ? W AZ byłem na czwartym roku, nie osiągnąłem jeszcze tego punktu. Pomyślałem: jeśli będę to robił dłużej w tym klubie, czy to nadal będzie działać? Ale postrzeganie tego, co wszyscy myślą, również odgrywa rolę.
- Wygrywamy sporo, ale jeśli masz kilka słabszych wyników, nastroje mogą się szybko odwrócić. To też jest piłka nożna. Zwłaszcza w topowym klubie. Ale jeśli zobaczę, że jest fifty-fifty, albo że ludziom nie podoba się już nasze budowanie i znów tęsknią za długą piłką i wszyscy się połączą, to w pewnym momencie to też może się skończyć.
- Zależy mi na tym, czy ludzie nadal będą chcieli patrzeć, jak pozwalam grać mojej drużynie. Zwłaszcza po każdym meczu u siebie, kiedy słyszę, że ludzie wracają do domu zadowoleni, bo znów mają rozrywkę, dostaję to potwierdzenie i to mnie cieszy.
Komentarze (0)