Według Arne Slota, strata punktów Feyenoordu w niedzielę w Nijmegen (1-1) była spowodowana głównie bezsilnością w ostatniej godzinie gry.
- Przez pierwsze trzydzieści minut byliśmy dobrzy, mieliśmy szanse i byliśmy groźni pod bramką. Możemy winić tylko siebie za tego straconego gola. Przeciwnik bronił się przez dziewięćdziesiąt minut z dziesięcioma piłkarzami w okolicach własnej szesnastki, wtedy powinniśmy być w stanie to przebić, jeśli sytuacja tego wymaga.
- Dzięki bramce i publiczności, cofnęli się i dobrze sobie w tym radzili. Zrobiliśmy zmiany, wprowadziliśmy nowych zawodników do ofensywy, ale i to nie pomogło. Nasi zmiennicy mieli do tej pory duży wpływ w tym sezonie, ale dzisiaj tak nie było.
Przez chwilę wydawało się, że Feyenoord zdobędzie trzy punkty w ostatnich sekundach, kiedy bramkarz Jasper Cillessen trafił w Santiago Gimeneza, a ten wpakował piłkę do bramki. Z niewiadomych przyczyn, gola nie uznano. - Z powodu niesportowej gry, to była odpowiedź, którą otrzymali moi asystenci.
Trener miał co do tego wątpliwości, ale nie chciał zwalać na to winy. - Oczywiście taki moment w 96. minucie jest kluczowy, ale wcześniej graliśmy wystarczająco długo, więc mieliśmy czas na zdobycie więcej, niż jednej bramki. Musimy grać tak, żeby nie być zależnym od decyzji sędziowskich. Na pewno nie jesteśmy jeszcze na pewno na tym poziomie.
Komentarze (0)