Arne Slot będzie musiał stoczyć w tym sezonie jeszcze co najmniej dwie taktyczne bitwy z trenerem, który nie gra pięknego futbolu, ale zwykle udaje mu się ostatecznie wygrać. Po Maurizio Sarrim i Diego Simeone, trener Feyenoordu spotka się w Lidze Europy ze starym znajomym: José Mourinho.
- To dla mnie nie aż takie duże zaskoczenie. Ponieważ jeśli udaje ci się przetrwać fazę grupową trzy lata z rzędu, istnieje bardzo duża szansa, że będziesz musiał grać przeciwko trenerom, którzy zawsze odnoszą sukcesy w Europie. A potem, z Mourinho, spotykamy prawdopodobnie najbardziej utytułowanego trenera ostatnich lat. Nie jest to takie dziwne, że potem spotykasz AS Romę, jeśli sam również jesteś aktywny w Europie po zimie.
Co najbardziej Slot zapamiętał z poprzednich konfrontacji? - To, że za każdym razem było bardzo blisko i były to fajne mecze, ale nie z wynikiem, jakiego bym sobie życzył. Myślę, że dwa razy będzie pełny stadion, ale w międzyczasie gramy wiele innych meczów.
Czy sam Slot nauczył się czegoś z tych spotkań? - Myślę, że każdego meczu można się czegoś nauczyć, przynajmniej zawsze staramy się wyciągać wnioski z meczów lub faz sezonu. Grają systemem, który czasami widzimy w Holandii, ale nie gra się nim zbyt często. To właśnie w tym tkwi sedno sprawy. Inne rzeczy, które wynoszę lub z których mogę się nauczyć, na razie zachowuję dla siebie.
- Podoba mi się, że znów gramy przeciwko sobie. W końcu oznacza to, że sami wciąż jesteśmy w Europie, a generalnie Mourinho spotyka się tylko w końcowych fazach turnieju, ponieważ zawsze tam jest. Pod tym względem to tylko miłe, że po przerwie zimowej po raz trzeci zagramy z AS Roma.
Slot nie ma problemu z przesadnymi emocjami Mourinho. - To logiczne, kiedy grasz finał i ćwierćfinał, że stawka jest wysoka i obie drużyny chcą wygrać. Częścią tego jest również to, że sprawy przybierają skrajny obrót. Myślę, że tak było we wszystkich trzech meczach. Emocje są tego częścią i nie sądzę, aby różniło się to bardzo od tego, co było w półfinale z Marsylią, gdzie wylądował kamień na szybie naszego autokaru.
Puchar Holandii
Dla Feyenoordu rok 2023 był wyjątkowy, ze względu na ponowną grę w Lidze Mistrzów po długim czasie, zdobycie tytułu ligowego, ale także ze względu na pozostanie Arne Slota, odejście Orkuna Kokcü za rekordową opłatę i sprowadzenie zawodników na De Kuip po rekordowych cenach. Ten wspaniały rok dobiegnie końca w środę wraz z pucharowym meczem z FC Utrecht.
Czy puchar stał się jeszcze ważniejszy, jeśli chodzi o zdobywanie trofeów? - Uważam, że nawet kiedy masz dziesięć punktów przewagi nad numerem dwa, puchar jest wazny, więc moim zdaniem nie chodzi o to, czy jesteś wysoko czy nisko. Puchar jest nagrodą, a my wygraliśmy nagrodę w zeszłym sezonie. Chcesz wygrać jak najwięcej w swojej karierze, to jeden z celów, które stawiasz sobie każdego roku. Chciałbyś grać lepiej jako zespół. Kiedy byliśmy na szczycie w zeszłym sezonie, też naprawdę chcieliśmy wygrać puchar.
FC Utrecht
- FC Utrecht nie przegrał ostatnich 10 meczów, więc można powiedzieć, że są na lepszej drodze niż wcześniej w tym sezonie. Nie ma więc porównania z meczem, który rozegraliśmy wtedy w Utrechcie. Jeśli chodzi o przygotowania, to nie wymagają one dużej różnicy, ponieważ analizuje się przeciwników i mówi chłopakom, czego oczekuje się od ich sposobu gry. Pod tym względem niewiele się zmieniło, ale na przykład wtedy na środku obrony byli Sagnan i Van der Hoorn, a teraz są tam Viergever i Flamingo. Nie sądzę, by byli to jeden do jednego ci sami zawodnicy. Są więc pewne różnice, ale w sposobie pressingu i budowania przewagi widzę pewne podobieństwa.
Ron Jans, który odmienił FC Utrecht
- Co zmienił trener? Trudno mi zagłębiać się w ten temat. Widziałem oczywiście dwa mecze, które rozegrali ostatnio, ale nie oglądałem też wszystkich dziesięciu spotkań. Myślę, że Utrecht ma dobry skład i jeśli dasz Ronowi wystarczająco dużo czasu, uda mu się ich podnieść. Jeśli spojrzeć na wyniki ostatnich dziesięciu meczów, z zawodnikami, których ma Utrecht, nie sądzę, by ktokolwiek myślał, że Utrecht skończy w ostatniej trójce.
Komentarze (0)