Tak jak Arne Slot był zadowolony z Feyenoordu w pierwszej połowie, tak trener był poirytowany po tym spotkaniu kilkoma momentami luzu w drugiej połowie. - To są lekcje, które zabierzemy ze sobą - powiedział po wygranej 2-4 w Sittard.
Pierwsza połowa była w porządku. Feyenoord dominował, nie licząc samego początku, a do szatni zszedł przy prowadzeniu 0-3. - Oczywiście trudno byłoby mi być niezadowolonym z tego powodu. Posiadaliśmy często piłkę, a gdy jej nie mieliśmy, od razu staraliśmy się ją odzyskać. Dominowaliśmy w środku pola i byliśmy groźni poprzez skrzydła. Dobrze się to oglądało.
Przy pewnym prowadzeniu najważniejsze jest, by nie stracić koncentracji, ale dokładnie to przydarzyło się Feyenoordowi w pierwszych minutach drugiej części spotkania. - Niepotrzebne i rozczarowujące - mówił dalej Slot. - Najpierw bramka padła po tym, jak jeden z zawodników nie poszedł za swoim rywalem, a później drugi gol po stałym fragmencie gry. To niepotrzebne i musimy szybko wyciągnąć z tego wnioski.
- Nawiasem mówiąc, nie tylko ja byłem mocno poirytowany tym faktem, widziałem też kilku innych zawodników, którzy byli wściekli z tego powodu.
Czy zatem nie było pozytywów w drugiej połowie? Były. A konkretnie powrót Gernota Traunera. - Jeszcze trochę czasu potrzebuje, bo normalnie trenował dopiero dwa razy. Ale fajnie, że zaczyna odzyskiwać meczowy rytm i pomału wraca do gry. To daje nam więcej możliwości - zakończył Slot.
Komentarze (0)