Arne Slot nie rozpoznał Feyenoordu w pierwszej połowie meczu z FC Volendam. Trener Rotterdamczyków uważa, że jego drużyna zawiodła pod kilkoma względami w meczu z ostatnią drużyną w tabeli.
- To nie pierwszy raz, kiedy mamy problemy z przekuciem naszej dominacji na bramki. Przez większość meczu zabrakło nam determinacji do zdobycia gola; skupiliśmy się na grze, nie atakując wystarczająco bramki przeciwnika. W miarę upływu czasu, Volendam zyskał na jakości gry do tego stopnia, że nasze działania nie były już wystarczające, aby ich pokonać.
Slotowi sugerowano, że to może być wynikiem niedoceniania, ale on podkreślił fizyczny styl gry Volendam. - Często drużyny potrafiły w ten sposób zneutralizować naszą ofensywę. Stawaliśmy się wówczas mniej zdolni do kreowania szans. Były momenty, gdy mocno nas presowali i stosowali grę jeden na jednego na całej długości boiska. W takich sytuacjach powinniśmy grać bardziej ryzykownie, czego nie zdołaliśmy osiągnąć. Zazwyczaj ilość szans, które stwarzaliśmy, była wystarczająca, aby zdobyć bramkę. Duża szansa, którą zmarnowaliśmy w pierwszej połowie, była odzwierciedleniem naszej gry.
Feyenoordowi nie udało się zatem wyrwać wygranej w ostatniej chwili, co było częstym widokiem w tym sezonie. Feyenoord miał nawet szczęście w pierwszej połowie, gdy napastnik Volendam, Vivaldo Semedo, trafił w słupek po nieudanej interwencji Thomasa Beelena.
- Gdy patrzę na naszą grę w pierwszej połowie, nie rozpoznaję mojej drużyny. Zły dzień w posiadaniu piłki można zaakceptować, ale sposób, w sposób jaki nie wykorzystujemy okazji, mówi też o naszej determinacji i zaangażowaniu - stwierdził Slot. – Brakuje nam też szybkości w ataku. To wada, za którą nie można winić pojedynczego złego dnia.
I tak przewaga PSV ponownie wzrosła do dziewięciu punktów, po tym jak lider przegrał z NEC w ostatnią sobotę. - To bardzo bolesne i frustrujące. To nie pierwszy raz w tym sezonie, kiedy słaby występ następuje po dobrym meczu. Wszyscy pamiętamy, jak graliśmy z Twente po spotkaniu z Lazio (przegrana 1:2). Mogę wymienić więcej przykładów. Wydaje się, że dostaliśmy wiele pochwał po meczu z Utrechtem. A potem przyszła kolejna strata punktów. Nie ma wymówek dla straconych punktów w meczu z Volendam.
Komentarze (0)