Feyenoord podchodzi do niedzielnego meczu u siebie z Ajaksem w roli faworyta. Rotterdamczycy zajmują drugie miejsce w Eredivisie i zmierzą się z przeciwnikiem, który w tym sezonie spisuje się słabo. Ale z powodu słabego występu przeciwko FC Volendam, w oczach Slota Feyenoord musi patrzeć głównie na siebie.
- Mamy znaczącą przewagę punktową nad Ajaksem, ale jeśli nie udało się wygrać wczoraj z zespołem na osiemnastym miejscu, podczas gdy wcześniej w sezonie odnosiliśmy zwycięstwa z dużą przewagą, to pozycja w tabeli nie ma znaczenia – stwierdził Slot podczas konferencji prasowej na De Kuip. - To zawsze jest dla nas trudny mecz.
Obserwator Feyenoordu, Martijn Krabbendam zapytał Slota o sam Ajax, który jest w kryzysie. - Nie jestem pewien, czy znajdują się w całkowitej ruinie, ale oczywiste jest, że mają wiele problemów zarówno na boisku, jak i poza nim. Nie jest żal mi Ajaksu, ponieważ każdy klub czasami przechodzi przez takie okresy. Feyenoord nie jest tutaj wyjątkiem; również doświadczyli podobnych faz w swojej historii.
- Był czas, gdy mówiono, że piłkarze Feyenoordu nie graliby nawet pierwszym składzie Almere City. Dwa lata później okazali się reprezentantami Holandii. W piłce nożnej zawsze występują wzloty i upadki. Nie musimy więc współczuć Ajaksowi, oni sami by tego nie chcieli, ale z pewnością nie powinniśmy ich lekceważyć. Uważam, że Ajax nadal posiada znakomitych zawodników. Nie sądzę, abym był odstępstwem od tej reguły, chociaż powszechna opinia jest odmienna.
Santiago Gimenez
Arne Slot dalej broni swojego meksykańskiego podopiecznego. - Nie rozegrał dobrego meczu przeciwko Volendam, ale to samo dotyczyło wielu innych zawodników. Nie był od nich gorszy. Nie uważam, aby w ostatnim domowym meczu był tak zły, jak większość sądzi. Zauważyłem, że wykonał kilka bardzo dobrych rajdów. W ostatnich spotkaniach coraz częściej znajduje się na pozycji strzeleckiej, co jest dla nas pozytywne. Frustrujące jest dla nas i dla niego, że nie zdobywa bramek, ale taka już jest rola napastnika.
Dziennikarze przypomnieli Slotowi sytuację, gdy Gimenez wyszedł niemal sam na sam na bramkarza, ale miał też obok dobrze ustawionego Minteha, któremu jednak nie podał. - Dzisiaj rano ponownie przeanalizowałem akcję Santiego. Nie uważam, aby powinien był podać piłkę. Nie była to sytuacja całkowicie klarowna, dwóch obrońców Volendam było już w drodze powrotnej. Trzeba było szybko ocenić, ile czasu zajmie dostarczenie piłki do Minteha i czy obrona zdąży ją zablokować. Gdyby zdecydował się na podanie, musiałoby być ono wykonane z odpowiednią szybkością, co nie było łatwe. Uznałem, że próba strzału miała sens i wydawało mi się, że dobrze to zrobił. Nie bez kozery bramkarz Volendam został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu.
Komentarze (0)