Mecz pomiędzy PSV a Feyenoordem zakończył się remisem 2-2. Arne Slot powiedział po końcowym gwizdku: - To była intensywna walka. Po czterech minutach przegrywasz 1:0 dzięki indywidualnej akcji. Wiesz, że tym dysponują, a i tak potrafi zdenerwować fakt, że pierwsza akcja od razu została zamieniona na 1-0.
Feyenoord natychmiast wziął się za odrabianie strat. - Chociaż PSV było lepsze od nas w pierwszej połowie - mówił dalej Slot. Feyenoord wyrównał, kiedy Yankuba Minteh przejął piłkę i minął bramkarza. - Naciskać chcieliśmy zwłaszcza prawym skrzydłem i chyba wykonaliśmy całkiem niezłą robotę.
W drugiej połowie Rotterdamczycy wyszli na prowadzenie. - Uważam, że pressowaliśmy jeszcze lepiej i że jeszcze szybciej zdawaliśmy sobie sprawę, że bardzo często było dwóch na dwóch. Moim zdaniem, zasłużenie objęliśmy prowadzenie w tym meczu. PSV miało może jedną szansę w drugiej połowie, a potem pojawił się ten irytujący Guus Til - dodał śmiejąc się Slot.
Trener zdaje sobie sprawę, że dziesięciu punktów straty już raczej nie uda się nadrobić. - Łatwiej zdobywają punkty i bramki, zwłaszcza z drużynami z drugiej części tabeli, dlatego słusznie mają dziesięć punktów więcej od nas. Od ponad roku przegrali tylko raz plus w pucharze z nami. Naiwnością jest sądzić, że w najbliższych tygodniach przegrają jeszcze trzy razy, owszem. Ale nie będziemy odpuszczać. Musimy dalej wygrywać.
Komentarze (0)