Feyenoord odniósł pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Rotterdamczycy z południa pokonali Almere City FC 6-1.
- Wygraliśmy wysoko, ale dzisiaj znów widziałem to, o co się martwię. Nie w pierwszej połowie, bo strzeliliśmy trzy bramki z pierwszych czterech okazji. Na niewiele znów pozwoliliśmy przeciwnikowi, poza dwoma dobrymi momentami Almere City.
- W drugiej połowie byłem trochę zirytowany, że mieliśmy około 812 strzałów na bramkę, ale potrzebowaliśmy dwóch stałych fragmentów i karnego, aby zdobyć gola.
- A za pierwszym i jedynym razem, gdy Almere oddało strzał na bramkę, piłka wpadła do bramki. Więc nadal uważam, że nie wyciągamy wszystkiego z tego, co sobie wypracowujemy.
- To za mało w porównaniu z tym, jak dominowaliśmy. Często jesteśmy w polu karnym, dominujemy, gramy dobry futbol, dochodzimy do fazy finałowej i...No właśnie. Potrzebujemy rzutu wolnego, rożnego lub karnego, żeby zdobyć bramkę. To jest zdecydowanie zbyt skromne jak na przewagę, jaką mieliśmy. Bramki trzeba umieć zdobywać też z gry.
Ale jest też wiele pozytywów. - Szczególnie zadowolony jestem z bramek na 1-0 i 2-0. Akcje niczym z treningu. Doskonale zachowanie Santiago Gimeneza i Calvina Stengsa. Ale jak mówiłem, nie satysfakcjonuje mnie to, ile okazji musimy sobie wypracować, aby te bramki zdobyć.
- Nie sądzę, aby ktokolwiek wyróżniał się negatywnie i każdy może mówić o dobrym występie. Almere City pokazało się z dobrej strony, ale to beniaminek, więc można się spodziewać, że Feyenoord z nimi wygra. Jeśli miałbym wskazać kogoś, kto wyróżnił się dla mnie pozytywnie, to byłby to Quinten Timber. Rozegrał naprawdę dobry mecz.
Komentarze (0)