Odkąd latem ubiegłego roku przeniósł się z FC Twente, Gijs Smal stopniowo staje się ulubieńcem publiczności na De Kuip. „Smaldini” – jak żartobliwie nazywają go kibice – świetnie radzi sobie na pozycji lewego obrońcy, ale w ostatnich tygodniach pokazał również swoje walory jako pomocnik. Człowiek od fenomenalnej piłki prostopadłej w meczu z Twente był gościem najnowszego odcinka podcastu Kein Geloel, gdzie opowiedział o swoim pierwszym sezonie w barwach Feyenoordu.
Najlepsza pozycja? Lewy obrońca
Smal nie ma wątpliwości, co do swojej optymalnej pozycji na boisku. – Wciąż czuję się lewym obrońcą i myślę, że wszyscy się z tym zgodzą – zaznacza. – To, że od kilku meczów mogę pokazać się również w środku pola, jest fajnym dodatkiem, ale nie widzę siebie jako lewego pomocnika. Raczej jako bocznego obrońcę, który od czasu do czasu pojawia się w tej strefie – wyjaśnia.
Gra w środku pola nie jest dla zawodnika z De Rijp nowością.
– Gdy miałem dwadzieścia lat, również występowałem na tej pozycji. Wiele zawdzięczam w tej kwestii Wimowi Jonkowi i Sipke Hulshoffowi. To oni jako pierwsi dostrzegli we mnie potencjał do gry w środku. Widzieli to w Manchesterze City, kiedy byłem tam na testach. To było na innym poziomie, ale już wtedy czułem się w tej roli całkiem swobodnie – wspomina.
Jako lewy obrońca Smal potrafi skutecznie włączać się do gry w środku pola, jak i operować na skrzydle.
– Wszystko zależy od tego, gdzie pojawia się przestrzeń. Nie jestem typem gracza, który dostaje piłkę wysoko i szuka pojedynków jeden na jeden. Bardziej widzę siebie jako zawodnika, który wspiera, wchodzi w kombinacje lub nakłada się na przykład na Paixão. Jeśli chodzi o preferencję pozycji... Szczerze mówiąc, nie ma to dla mnie większego znaczenia. Kluczowe jest odpowiednie wykorzystanie wolnych stref – dodaje.
Transfer do Feyenoordu – spełnienie marzeń
Przenosiny Smala do Feyenoordu zostały oficjalnie potwierdzone pod koniec maja 2024 roku, choć negocjacje rozpoczęły się wcześniej.
– Rozmawiałem już wtedy z Arne Slotem i Sipke, których dobrze znałem. To były przyjemne rozmowy, po których czułem, że to jest odpowiedni krok. Jako młody chłopak zawsze marzysz o grze w Lidze Mistrzów i wiedziałem, że tutaj to marzenie może się spełnić – mówi.
Holender dostrzegł również realne szanse na regularną grę. – Początkowo planowano, że Hartman odejdzie. Klub miał wprawdzie kilku konkurentów na moją pozycję, ale wizja regularnych występów była realna. Dodatkowo przekonała mnie wizja trenera i profesjonalizm sztabu. Liga Mistrzów oraz możliwość gry w czołówce Eredivisie były decydującymi argumentami – przyznaje Smal.
Już podczas pierwszych treningów w kompleksie 1908 dostrzegł różnicę w poziomie. – Calvin Stengs od razu zrobił na mnie ogromne wrażenie. Wiedziałem, że potrafi grać w piłkę, ale podczas pierwszych zajęć zobaczyłem jego klasę na żywo – technikę, przegląd pola i stabilność przy piłce. Szkoda, że w tym sezonie zmagał się z problemami zdrowotnymi, bo to gracz, którego obecność wiele daje drużynie – chwali kolegę.
Wrażenia z gry u boku kolegów
Smal podkreśla, że w Feyenoordzie trenuje z zawodnikami o wyjątkowych umiejętnościach. – Quinten Timber imponuje siłą fizyczną i tym, jak wykorzystuje swoje ciało. Nawet podczas gry pozycyjnej trudno go przepchnąć. Od razu to czujesz – mówi. – Gernot Trauner z kolei zaskakuje szybkością podejmowania decyzji. Jego przegląd pola jest niesamowity, zawsze potrafi znaleźć najlepsze rozwiązanie.
– Thomas Beelen też od razu zrobił na mnie dobre wrażenie, był solidny od pierwszego dnia. A jeśli chodzi o wykończenie, to muszę powiedzieć: Ayase Ueda – jaki on ma potężny strzał! No i rzecz jasna Paixão, który potrafi kapitalnie finalizować akcje – wylicza z uznaniem.
Praca pod okiem Van Persiego
Smal od niedawna pracuje pod wodzą Robina van Persiego, który przejął stery w Feyenoordzie. Lewy obrońca jest pod wrażeniem nowego trenera. – Już w Heerenveen widać było, że ma interesującą wizję gry. Sposób, w jaki myśli o futbolu i to, jak opowiada o nim w wywiadach, od razu zwraca uwagę. Był topowym zawodnikiem, więc warto korzystać z jego wiedzy. Kiedy pytasz go o szczegóły, potrafi w prosty sposób wytłumaczyć kluczowe niuanse. Widać, że ma je w małym palcu – mówi Smal.
Pierwsze tygodnie współpracy przyniosły intensywną dawkę teorii. – Spotkania były naprawdę długie, ale miały sens. Chodziło o to, byśmy dokładnie wiedzieli, co robić w danej sytuacji na boisku. Czasami było tego sporo, ale potem, gdy wracaliśmy na murawę, te schematy wchodziły w nawyk – wyjaśnia.
Holender podkreśla, że proces wdrażania się w nową taktykę w trakcie sezonu nie jest łatwy. – Chcesz od razu widzieć efekty, a to bywa trudne. Jednak myślę, że jak na razie idzie to całkiem dobrze. Widać, że pewne schematy zaczynają się powtarzać i działać automatycznie – ocenia.
Kluczowy finisz sezonu
Smal wie, że Feyenoord nie może pozwolić sobie na potknięcia. – Trzecie miejsce jest dla nas kluczowe. Musimy je wywalczyć za wszelką cenę – podkreśla. – Czy patrzymy na drugie miejsce? Dopóki istnieje szansa, trzeba walczyć. Jak to powiedział Peter Bosz przed rewanżem z Arsenalem: „Nie chcesz być postrzegany jako idiota” – kończy Smal.
Komentarze (0)