Jaap Stam został mianowany trenerem Feyenoordu w lecie 2019 roku. Po pięciu miesiącach zdecydował się zachować honor i podał się do dymisji. W wywiadzie dla The Athletic Stam opowiada o swoich doświadczeniach z tego okresu.
Trener oświadczył, że umowy nie były przestrzegane. - Zdecydowaliśmy, jak będziemy podchodzić do sezonu w kwestii sprzedaży i nabyć. Po finalizacji, dyrektor techniczny poprosił mnie o telefon. Poinformował mnie o swoim odejściu, lecz zapewnił, że nie ma powodu do niepokoju, gdyż dyrektor generalny, z którym również rozmawiałem, pozostaje na stanowisku.
Aż tu nagle...- Myślałem, że dzwoni (Jan de Jong, red.), by życzyć mi powodzenia. Jednak oznajmił, że za godzinę ogłoszą jego odejście z klubu. Odpowiedziałem: "Mieliśmy umowę. Martin już odszedł, teraz ty też odchodzisz. Kto będzie zarządzał klubem?".
- Była to straszna sytuacja. Nie miałem nad sobą osoby, z którą mógłbym omówić kwestie zawodników. Klub sprzedawał piłkarzy, lecz nie mogliśmy reinwestować tych środków z powodu długów. Dlatego musiałem polegać na bardzo młodych graczach bez doświadczenia lub na wolnych transferach. Po pięciu miesiącach i przegranej 0:4 z Ajaksem stwierdziłem, że nie będę kontynuował tej pracy. Na to się nie zgadzałem.
Komentarze (0)