Calvin Stengs nie zamierza opuszczać Feyenoordu bezpośrednio po odejściu Arne Slota. Ofensywny pomocnik czuje się komfortowo w Rotterdamie i jest ostrożny w kwestii podejmowania nowych zagranicznych wyzwań. Jego niezbyt udane doświadczenia z OGC Nice we Francji z pewnością wpływają na planowanie jego piłkarskiej przyszłości.
- Mogę to ująć bardzo prosto: mam kontrakt na kolejne trzy lata, i to jest fakt. Jednak nie wróciłem tutaj bez powodu – mówi Stengs o swojej przyszłości w podcaście Feyenoord ONE. - Bardzo mi się tu podoba. Jestem szczęśliwy, że mogę być w Holandii, blisko rodziny. Czuję się tu jak u siebie w domu. Jako ojciec cenię sobie, że moi rodzice mogą widywać moje dziecko. Bycie daleko komplikuje sprawę. Ale jak mówią, nigdy nie mów nigdy. Na razie nie zastanawiam się nad tym.
Odejście Slota nie wpływa na decyzję Stengsa. - Byłem tego świadomy. Zawsze istnieje świadomość, że coś takiego może się wydarzyć. Gdyby Liverpool się pojawił, nie można by odmówić.
Stengs nie obawia się życia po Slocie. - Jako drużyna zrobiliśmy długą podróż w kwestii podejmowania pewnych decyzji taktycznych. Gdy grasz cały sezon razem i stosujesz określoną taktykę, to trener nie jest na boisku, to my wykonujemy pracę. On jedynie wskazuje kierunek. To może się zmienić, ale wzorce i nasze samopoczucie pozostaną niezmienne.
Stengs nie otrzymał sygnałów od graczy, że chcą oni opuścić De Kuip, teraz gdy Slot odszedł. - Nie rozmawiamy o transferach, ale czasem pojawiają się komentarze o dobrym sezonie. Możliwe, że ktoś może odejść. Kto? Myślę, że David Hancko. Miał bardzo stabilny i udany sezon, z golami i asystami. Nie znałem go przed przyjazdem, ale okazał się być solidnym zawodnikiem. Nie popełnia błędów i świetnie radzi sobie z piłką, nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu.
Komentarze (0)