Crysencio Summerville zeszłego lata przeszedł z Leeds United do West Hamu United. Urodzony w Rotterdamie piłkarz, który nigdy nie zdołał przebić się do pierwszego składu Feyenoordu, zapewnił i tak swojemu macierzystemu klubowi miliony dzięki składce solidarnościowej, dodatkowi za wyszkolenie i procentowi ze sprzedaży. Mimo ścieżki swojej kariery, Summerville wciąż identyfikuje się jako "Dziecko Południa".
- Rotterdam-Zuid nie jest łatwą dzielnicą do dorastania. Staram się być wzorem dla tamtejszej młodzieży. To ma znaczenie dla wielu chłopców - mówi 23-letni skrzydłowy w wywiadzie dla Voetbal International. - Lutsharel Geertruida, Antoni Milambo. Cieszy mnie to. Gdy wracam do dzielnicy, odczuwam miłość od wszystkich. Są dumni, że zaszliśmy tak daleko.
- Staram się być sobą i wnosić dobro do mojej okolicy – mówi skrzydłowy. - Mam nadzieję, że ludzie widzą w nas inspirację. Niezależnie od środowiska, w którym się znajdujesz, zawsze istnieją możliwości. To dała mi wytrwałość. Zawsze twierdziłem: nie ważne, jak daleko zajdę w życiu czy w piłce nożnej, ale nigdy nie poddam się. Mentalnie jestem bardzo silny.
Summerville opuścił Feyenoord latem 2020 roku za 1,5 miliona euro. Z uwagi na procent od następnego transferu, całkowity koszt wzrósł do sześciu milionów euro. Odejście z Holandii w młodym wieku nie było łatwe.
- Była to bardzo poważna decyzja, by wyjechać do Anglii. Początkowo miałem wątpliwości, ale ostatecznie podjąłem wyzwanie. Teraz, patrząc wstecz, jestem bardzo wdzięczny za wszystkie lekcje, sukcesy i porażki.
Reprezentując barwy West Ham United, Summerville rozegrał w obecnym sezonie trzynaście meczów i zdobył bramkę przeciwko Manchesterowi United. - W zeszłym sezonie udało mi się strzelić 21 goli i mieć dziesięć asyst. To imponujące liczby. Ustalam cele na każdy sezon, ale wolę je trzymać w tajemnicy. Kiedy mogę pokazać moje umiejętności, czuję się w najlepszej formie. Muszę kontynuować tę pracę, a reszta rozwiąże się sama.
Komentarze (0)