Jak już wiemy, Gill Swerts (28) wrócił do Feyenoordu Rotterdam. Wszechstronny zawodnik, który w klubie z De Kuip rozpoczynał przygodę z piłką, po kilku latach ponownie wrócił na stare śmieci. "Czułem się na prawdę świetnie, gdy widziałem wszystkich. Honorem jest ponowna gra dla Feyenoordu" - mówi na oficjalnej stronie klubu defensor.
Swerts do Akademii Feyenoordu trafił jako utalentowany czternastolatek z SK Beveren. Po udanym okresie wypożyczenia do Excelsioru w sezonie 2003/2004, włączony został do pierwszego zespołu Portowców, gdzie zaliczył siedemnaście występów. "Po tym roku wyjechałem, ale w Rotterdamie mieszkałem jeszcze przez dwa lata" - mówi.
"Jestem z Belgii, więc tam jest mój prawdziwy dom, ale na pewno czuje się podobnie tutaj. Żyłem w tym mieście dziewięć lat. W tym czasie osiągnąłem życiowy pułap. Mam tu wielu przyjaciół, z którymi przez ten okres utrzymywałem stały kontakt. Miło jest jest tu być z powrotem". Od odejścia Swerta, drużyna uległa całkowitej zmianie.
Znacznie lepiej wygląda sztab szkoleniowy, w którym nadal pracują ci sami ludzie. Za kondycje piłkarzy odpowiada Toine van de Goolberg a Patrick Lodewijks, obecnie trener bramkarzy, jeszcze wtedy sam stał między słupkami bramki Portowców. "I trener Mario Been był asystentem Berta Van Marwijka" - dodaje.
"On wie na co mnie stać i co ode mnie oczekuje. Zamierzam się z tego wywiązać". Belg zdecydował się na zmianę piątej obecnie siły ligi na dopiero trzynastą. "Ale jestem pewien, że jakość jest wystarczająca duża, aby po zimowej przerwie wrócić do pierwszej dziesiątki. Chcę się do tego przyczynić. Jestem agresywnym i zadziornym graczem, co może być plusem dla tej drużyny. A moja wszechstronność powiększa pole manewru dla samego trenera".
Już jutro Feyenoord wyruszy na tygodniowy obóz przygotowawczy do Omanu. "Doskonała okazja do zapoznania się z zespołem" - mówi Swerts. "Szczerze mówiąc Oman jest znakomitym miejscem dla regenerację".
[feyenoord.nl]
Komentarze (0)