Sezon dla Maartena Martensa jest już praktycznie zakończony. Pomocnik doznał poważnej kontuzji we wczorajszym spotkaniu po faulu piłkarza Feyenoordu, Gilla Swertsa.
Swerts po przewinieniu od razu został wyrzucony z boiska. "To jest dla mnie irytujące. Ale dla Maartena jest to jeszcze gorsza sytuacja", powiedział skruszony Swerts po faulu na swoim rodaku. "Widziałem, że miał otwartą ranę na goleniu. Na pewno będzie dochodził do zdrowia przez cztery, pięć tygodni i ma małe szanse, by powrócić w tym sezonie."
Jak przyznał sam obrońca Portowców, od razu wiedział, że wszystko źle wygląda. "Kiedy usłyszałem krzyk, natychmiast do niego podbiegłem. Byłem załamany i towarzyszyłem mu jeszcze w szatni. W takich chwilach jest bardzo trudno wyrazić siebie. Chciałem coś zrobić i to kolejny dowód, że Maarten jest moim dobrym przyjacielem."
"Oczywiście nie miałem żadnych wątpliwości co do czerwonej kartki", mówi dalej. "To była niefortunna sytuacja. Zaraz po faulu byłem zszokowany, wyglądało to źle. Miałem nadzieję, że nie było to złamanie i byłem szczęśliwy, gdy dowiedziałem się, że do tego nie doszło."
Wejście Belga było niepotrzebne, a może zostać on teraz zawieszony na kilka spotkań. "Taka sytuacja mogła zdarzyć się też u nas. Martwi mnie stan Martensa. Mogę też dostać długie zawieszenie."
Trener Gertjan Verbeek zgodził się, że nie ma absolutnie mowy o celowym zagraniu. "To jest blizna na 20-25 centymetrów na goleniu. Założono mu piętnaście szwów. Widać było kości, dlatego gracze, który byli blisko tak zareagowali. Jak długo będzie pauzował - nie wiemy", określił szkoleniowiec Kalmarów na konferencji pomeczowej.
Komentarze (0)