Gill Swerts w nie najlepszym stylu powrócił na GelreDome. Defensor szybko wprowadził się do zespołu Feyenoordu, ale to właśnie przeciwko swemu byłemu klubowi zaliczył nieudany mecz. Rzut karny spowodowany faulem Belga zdecydował o remisie 1-1 w Arnhem.
W latach 2005 i 2008 Swerts rozegrał 66 meczów ligowych dla Vitesse. "Stadion jest taki sam, podobnie jak drużyna, choć w odniesieniu składu wiele się zmieniło" - powiedział defensor dla Goal.com. "Z obecnych zawodników znałem tylko Eloya Rooma. Czasami graliśmy razem w młodzieżowych drużynach. Spędziłem tam dobry okres, ale to Feyenoord jest w moim sercu. To tu przeszedłem wszelkie szczeble młodzieżowe".
"Do Vitesse, gdzie spędziłem w sumie trzy lata, trafiłem z ADO Den Haag. Wtedy był to inny klub, inne uczucie" - dodaje Swerts, który z czasem reprezentował AZ Alkmaar (zdobył mistrzostwo, red.) aż wreszcie wrócił do ukochanego Feyenoordu. Po Swertsie, zespół wzmocnili też Marcel Meeuwis, Ryo Miyaichi i Sören Larsen.
"Osoba Meeuwisa zwiększa siłę pomocy. On daje równowagę w środku pola i zawsze ciężko pracuje" - dodaje 28 letni Swerts, który równie pozytywnie wypowiada się na temat młodziutkiego Miyaichi'ego. "Jeśli chce go sam Arsene Wenger, oznacza to, że ma wiele zalet. Widząc go na treningach, widać, że w zastraszającym tempie rośnie kolejny talent. Widać, że spragniony jest gry, ale trzeba pamiętać, że jest on jeszcze bardzo młody". Swych umiejętności nie mógł z kolei w pełni pokazać Sören Larsen. "Silny fizycznie, posiadający na pewno wiele cech".
Na koniec Swerts wrócił do sytuacji, która ostatecznie przesądziła tylko o punkcie w Arnhem. "To był głupi faul. Chciałem zatrzymać tylko Marco van Ginkela. Straciliśmy więc dwa punkty" - przyznał Swerts. Podyktowaną jedenastkę pewnie wykorzystał Ismaïl Aissat.
[goal.com]
Komentarze (0)