Quinten Timber jest rozczarowany wynikiem meczu Feyenoordu z PSV. Pomocnik czuł, że Rotterdamczycy kontrolują grę i mają szansę nawet na zwycięstwo, ale chwila ze strony PSV zaowocowała bramką i tym samym remisem.
- Mecz grany na dużej intensywności i trudny, ale można się było tego spodziewać, jeśli widziało się poprzednie pojedynki. Chcieliśmy tu wygrać, ale ostatecznie tak się nie stało - powiedział świeżo powołany do szerokiej kadry Holandii zawodnik.
- Na początku było nam ciężko, PSV lepiej weszło w ten mecz. W pewnym momencie przejęliśmy kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i mieliśmy kilka szans. W drugiej połowie prawie na nic im nie pozwoliliśmy, tylko tej bramki szkoda. Miałem dobre przeczucia, więc szkoda, że nie udało nam się tutaj wygrać. Dla neutralnego widza powinien to być dobry mecz do oglądania. 2-2 to chyba sprawiedliwy wynik - mówił Timber.
W Feyenoordzie pojawiły się obawy, że Timber doznał nowego urazu głowy. Pomocnik szybko poczuł, że nie ma się czym martwić. - Tak, bolało. Ale tym razem był to mój nos, więc bardzo szybko wiedziałam, że nie jest tak źle. Byłem jeszcze przytomny i to jest najważniejsze. Najważniejsze, że byłem w stanie kontynuować grę.
Timber otrzymał niedawno powołanie do szerokiej kadry reprezentacji Holandii. - Dostałem SMS-a, właściwie dostałem dużo SMS-ów. Już wtedy to wiedziałem. Świetnie, jestem z tego zadowolony. To pierwszy krok i mam nadzieję, że będę w ostatecznej kadrze. Będę nadal robił wszystko, co w mojej mocy, aby to osiągnąć. Wstępna selekcja jeszcze się nie liczy. Ale to miły znak.
Komentarze (0)