Latem nowo podpisani zawodnicy prezentowani są podczas Dnia Otwartego. Wówczas przylatują oni helikopterem na De Kuip. Ale jak to się stało, że stało się to tradycją?
Jeden z redaktorów magazynu Hand in Hand, Maurits Hoek, przybliża historię związaną z "helikopterem". - Wszystko zaczęło się w 1995 roku. Nowi zawodnicy Tomek Iwan, Aurelio Vidmar i Clemens Zwijnenberg mieli zaszczyt być pierwszymi, którzy przylecieli helikopterem i postawili stopy na świętej murawie De Kuip. Wtedy też narodziła się ta tradycja.
Skąd w ogóle taki pomysł? - Wpadł na to Sjaak Troost, ówczesny dyrektor handlowy Feyenoordu - dodaje Hoek. W rozmowie z Panoramą w 2018 roku Troost odniósł się do tego pomysłu.
- Kilka lat wcześniej widziałem w telewizji, jak Marco van Basten, Ruud Gullit i Frank Rijkaard wyszli z helikoptera w kompleksie treningowym AC Milan Milanello, aby porozmawiać z prasą, co wyglądało imponująco - powiedział Troost.
Hoek: - W 2017 roku zapytaliśmy, po co kibice Feyenoordu przychodzą na Dzień Otwarty i zdecydowana większość, bo aż 74%, odpowiedziała, aby obejrzeć lądowanie helikoptera z nowymi zawodnikami, co pokazuje, że był to strzał w dziesiątkę i ta tradycja ma przed sobą długą przyszłość.
Komentarze (0)