Trener Szachtara Igor Jovićević podzielił się wrażeniami z losowania 1/8 finału Ligi Europy, podczas którego Feyenoord stał się rywalem Górników.
- Pierwsze uczucie było takie, że wracamy do Rotterdamu. To tam zaczęła się nasza nowa historia i miło będzie wrócić do tego miasta. A przeciwnik to topowa drużyna, w tym roku Feyenoord prowadzi w swojej lidze. Nie ma łatwych przeciwników, a my szanujemy naszego oponenta. Spodziewamy się trudnych meczów. Nasz rywal jest faworytem, jeżeli chodzi o awans do ćwierćfinału, ale będziemy walczyć do końca i wierzymy, że znów może zdarzyć się cud.
Trener ukraińskiej ekipy znany jest z tego, że zawsze mówi, iż to przeciwnik jest faworytem. Czy takie odciążanie podopiecznych pomaga? - Nie powiedziałbym tak, ponieważ wystarczy spojrzeć na skład i wartość zawodników przeciwnika. Ale nie zawsze faworyci wygrywają, choć musimy być realistami w tej sytuacji. Kwestia jest taka, że podczas 95 minut na boisku może się wiele wydarzyć. To właśnie w dniu meczu musisz pokazać, że jesteś najlepszy - taka jest nasza filozofia. Musimy patrzeć z meczu na mecz, aby niemożliwe stało się możliwe.
Jovicevich nie myślał przed losowaniem, kogo chciałby trafić. - Nie chciałem w ogóle o tym myśleć. W takiej sytuacji tylko Bóg decyduje o twoim losie, więc nawet nie zawracałem sobie tym głowy. Postrzegamy Feyenoord jako dobrego przeciwnika, ale żadna z możliwych opcji nie była łatwa.
- Do meczów z Holendrami będziemy się jeszcze poważnie przygotowywać, ale teraz mamy mecz z FK Mynaj, to nasz najbliższy priorytet. Mamy problemy kadrowe: Bondar, Konopla i Mykhaylichenko, bardzo ważni dla zespołu zawodnicy, nie zagrają z powodu kartek. To będzie trudne zadanie, ale mamy nadzieję, że po meczu z Rennes szybko się zregenerujemy, ponieważ 120 minut po trzymiesięcznej przerwie to było dla nas za dużo i zbyt energochłonne. Musimy się zregenerować i uwierzyć w to, że to my zagramy w Budapeszcie.
Komentarze (0)