Sven van Beek sympatyzuje ze swoim dobrym przyjacielem Justinem Bijlowem. Bramkarz Feyenoordu doznał kolejnej poważnej kontuzji w meczu z AZ i w związku z tym będzie wyłączony z gry na znaczną liczbę tygodni.
- W pewnym sensie poczułem w nim siebie. Zostawiłem go samego na kilka pierwszych dni, a potem wysłałem wiadomość. On naprawdę czuje się teraz gównianie. Widzieliśmy to na boisku, kiedy się rozpłakał - mówi Van Beek w programie ESPN Milan & Fresia parkeren de bus.
Obrońca Heerenveen mówi, że potrafi wczuć się w sytuację Bijlowa. - Może chcieć pewnego dnia zrobić kolejny krok w karierze klubowej, a był także w reprezentacji Holandii. Więc współczujesz komuś takiemu. To jest po prostu przykre.
Van Beek twierdzi, że ma dobre relacje z bramkarzem. - Spotykamy się na urodzinach i razem bawiliśmy się na Sylwestra.
Van Beek mówi, że rozumie, przez co przechodzi Bijlow, bo sam ma za sobą kilka poważnych kontuzji. - Widać było, jak to na niego wpłynęło. Wiem jednak, przez co musi przejść. Wszyscy ci ludzie, którzy wysyłają wiadomości itp. Nie wiem, czy to jest to, na co zawsze czekasz, dlatego ja poczekałem kilka dni i dopiero do niego napisał - dodał były zawodnik Feyenoordu.
Komentarze (0)