René van der Gijp uważa, że to nie wstyd, że Feyenoord przegrał we wtorek 1-3 z Atletico Madryt. Zdaniem analityka różnica w jakości między obiema drużynami jest po prostu zbyt duża. Van der Gijp uważa, że ostatnie sukcesy w Europie sprawiły, że oczekiwania w Rotterdamie były zbyt wysokie.
- Mam wrażenie, że Feyenoord przecenił siebie. Powinni zagrać ze Stengsem na prawym skrzydle, a Zerroukiemu w środku pola - mówi ceniony ekspert. Strzelający jak na zawołanie bramki w Holandii Santiago Gimenez też zawiódł. - Co to znaczy strzelać gole w Holandii? Nic.
- Grasz z Atletico Madryt, jeśli są w dobrej formie, nie pokonasz ich. Wystarczyło 'zamknąć drzwi' za pomocą Zerroukiego, a tak po pół godzinie mogło być nawet 0-4. Niech każdy obejrzy teraz Feyenoord-PSV w niedzielę, a potem FC Barcelona-Atletico Madryt, to inny świat.
Komentarze (0)