Rob van Dijk nadal gra na boiskach Eredivisie. I to pomimo, że już wielokrotnie 'żegnał' się z zawodowym futbolem. Po tym sezonie jednak na pewno już tak się stanie, twierdzi teraz 42-letni bramkarz w wywiadzie dla Voetbalzone.
"Nie, po tym sezonie kończę, koniec historii". Van Dijk grał kolejno w Feyenoordzie, RKC Waalwijk, PSV, De Graafschap i ponownie w RKC Waalwijk, SC Heerenveen, raz jeszcze Feyenoord i teraz znowu FC Utrecht. Jednak oczywiste jest, jaki klub on preferuje.
"Feyenoord to wciąż wielki klub, nawet kiedy nadszedł gorszy okres. Atmosfera na stadionie jest bezkonkurencyjna w Holandii, De Kuip w zakresie piłkarskiej atmosfery to najwyższa półka". W Rotterdamie międzu słupkami stoi Erwin Mulder, który regularnie krytykowany jest przez kibiców i analityków.
Van Dijk uważa, że krytyka nie jest uzasadniona. "Erwin jest dobrym bramkarzem, widziałem go w grze na tyle długo, że mogę tak powiedzieć. Zatrzymywanie piłek jest oczywiście ważne, ale należy pamiętać, że istnieje około, które umożliwia obchodzić przeciwności. Wtedy droga jest łatwiejsza".
Van Dijk dodaje, że Mulder powinien otrzymać większy kredyt zaufania. "Tak, faktycznie. Porównajmy sytuację Muldera z Maartenem Stekelenburgiem, ale sprzed laty. Jak wiele krytyki spływało na niego w pierwszym roku w Ajaksie, a kto teraz po tym czasie o tym pamięta? Jeżeli Erwin będzie wystarczająco silny psychicznie, może być taki sam jak Stekelenburg. Na niektóre rzeczy trener nie może znaleźć rozwiązania. W Excelsiorze Mulder był dobrym bramkarzem, co udowadnia również w Feyenoordzie".
Komentarze (0)