W Feyenoordzie sytuacja kadrowa zaczyna się powoli poprawiać, ponieważ kilku zawodników wraca do gry po dłuższych przerwach spowodowanych kontuzjami. To oznacza, że trener Robin van Persie po raz pierwszy od momentu objęcia stanowiska zyskał nieco większą swobodę w wyborze składu. Jednym z bardziej zaskakujących ruchów było umieszczenie Gjisa Smala w środku pola kosztem Oussamy Targhalline’a. Dodatkowo Hugo Bueno otrzymał szansę gry na lewej obronie zamiast Quilindschy’ego Hartmana.
Według dziennikarzy RTV Rijnmond były to rozsądne i dobrze uzasadnione decyzje.
— Hartman stracił rytm meczowy ze względu na długą absencję spowodowaną kontuzją — wyjaśnił Dennis Kranenburg w podcaście poświęconym Feyenoordowi. — Sam przyznał, że nie jest zadowolony z występów, które zaliczył po powrocie. W sytuacji, gdy masz do dyspozycji Bueno i Smala, którzy prezentują stabilną formę, naturalnym wyborem jest postawienie na zawodników dających większą pewność. Zwłaszcza w tak kluczowym meczu jak ten przeciwko FC Twente. Smal zresztą pokazał w ostatnich spotkaniach, że potrafi skutecznie grać także w środku pola.
Dennis van Eersel zgodził się z tym argumentem, dodając, że podobna sytuacja dotyczy Targhalline.
— Feyenoord nie miał okazji rozegrać meczu towarzyskiego, a Targhalline nie mógł występować w Lidze Mistrzów. Oczywiście trenował indywidualnie, ale brak regularnych meczów sprawił, że przez ostatnie dwa tygodnie był niejako w zawieszeniu. To z pewnością wpłynęło na decyzję trenera — podkreślił van Eersel.
Powrót Hwanga – kluczowy, ale problematyczny
Po długiej przerwie do gry powrócił również In-Beom Hwang, którego obecność na boisku miała istotne znaczenie dla zespołu.
— Jego powrót był ogromnym wzmocnieniem dla Feyenoordu — ocenił Kranenburg. — To zawodnik, który jest zawsze dostępny do gry, potrafi inteligentnie rozprowadzać piłkę i wybierać odpowiednie rozwiązania. Podoba mi się również jego waleczność – nie boi się pojedynków, bierze na siebie odpowiedzialność i jest prawdziwym liderem. Mam nadzieję, że utrzyma formę przez dłuższy czas.
Jednak natychmiast pojawiły się obawy związane z jego powołaniem do reprezentacji Korei Południowej.
— Uważam, że to wręcz oburzające — stwierdził Kranenburg. — Przez ostatnie trzy miesiące prawie nie grał, dopiero co wrócił do pełnej dyspozycji, a teraz znowu musi przemierzać pół świata na mecze kadry. To dla niego ogromne obciążenie fizyczne.
Van Eersel podzielił te obawy, podkreślając, że problem powołań do reprezentacji narodowych od dawna budzi kontrowersje wśród klubów.
— To mnie irytuje od lat. Jak to możliwe, że zawodnik nie jest dostępny dla swojego klubu przez całe tygodnie, a mimo to niemal natychmiast otrzymuje powołanie do kadry narodowej? To kluby płacą zawodnikom, często ogromne pieniądze, a potem ci wracają z kontuzjami. Rozumiem, że piłkarze chcą reprezentować swój kraj, ale w takich przypadkach być może federacje powinny podejść do sprawy bardziej odpowiedzialnie i chronić swoich zawodników.
Komentarze (0)