Martin van Geel w czwartek wziął udział w pierwszej konferencji prasowej jako pracownik Feyenoordu. Dyrektor techniczny jest zachwycony nowym wyzwaniem. Van Geel pierwotnie współpracę z dotychczasowym pracodawcą, Rodą Kerkrade miał zakończyć latem. Otrzymał on jednak szansę wcześniejszego odejścia z Limburgii. W Rotterdamie szybko rozpoczął działania, których efekty już są widoczne. Holender nie żałuję swojej decyzji, jak napomknął czwartek.
"Czuję się, jakbym pracował tu kilka lat" - powiedział dyrektor techniczny. Pierwsze cztery dni kadencji Van Geela sprawiło, że osiągnięto porozumienie z Guyonem Fernadezem i Miquelem Nelomem a Stefan de Vrij przedłużył swój kontrakt do 2014 roku. "Ale wielka w tym zasługa naszego dyrektora generalnego Erica Gudde. To on wykonał najwięcej pracy, a ja tylko dokończyłem projekt" - dodaje skromny Van Geel.
50-letni były piłkarz między innymi Feyenoordu, wypowiedział się także na temat wzmocnień. "Posiłków najpierw szukać będziemy w Akademii, następnie w Excelsiorze, później w pozostałej części Holandii a w ostateczności poza granicami kraju".
"Praca w Feyenoordzie jest dla mnie poważnym wyzwaniem, ale w mojej karierze napotykałem poważniejsze problemy. Jak dla mnie, mogę zostać tu na wiele lat. Jeśli będę mógł pomóc, mogę pozostać tu nawet do końca kariery. To dla mnie ogromna zabawa, w którą zamierzam zaangażować się w stu procentach siedem dni w tygodniu. Zobaczymy jakie będą tego efekty".
Van Geel podkreślił ponadto, że ma bardzo dobre stosunki z trenerem Mario Beenem. "Formalnie, jestem szefem, ale wszędzie, gdzie pracowałem jako dyrektor techniczny, głos trenera był bardzo ważny. Więc będzie tak i w Feyenoordzie. Jeśli Mario nie będzie chciał danego zawodnika, ja również nie. Musimy całkowicie się ze sobą zgadzać. Tak wiem, że w przyszłym roku wygasa kontrakt Mario. Ale w krótkiej perspektywie na pewno to omówimy".
Komentarze (0)