Po zaciętym meczu, który zakończył się remisem 2-2 między PSV a Feyenoordem w niedzielne popołudnie, analitycy i kibice mieli wiele do omówienia. Tak samo Willem van Hanegem, który w swojej cotygodniowej kolumnie w "Algemeen Dagblad" komentuje starcie w Eindhoven.
- Zdziwiło mnie, że PSV nie wykazało większej świeżości w końcówce meczu z Feyenoordem – pisze Van Hanegem o najważniejszym spotkaniu z poprzedniego weekendu, które Feyenoord rozegrał po ciężkim meczu pucharowym z Groningen. - PSV miało szansę rozstrzygnąć mecz przed przerwą, ale po zmianie stron doszło do remisu 2:2 po jedynym strzale Guusa Tila. Tila, który nie przestawał narzekać, nawet gdy piłkarze opuszczali boisko z urazami głowy. Wydaje się, że to przesada.
De Kromme też był zirytowany zachowaniem kilku graczy Feyenoordu. - Zauważyłem też, jak Santiago Giménez wielokrotnie domagał się żółtych kartek dla rywali. Powinien przestać to robić i skupić się na wykorzystaniu dwóch pierwszych świetnych okazji, które miał. Dobrze, że strzelił na 1:2, ale to głównie dzięki Lutsharelowi Geertruidzie, który podał mu piłkę i musiał ją wbić do pustej bramki.
Ikona Feyenoordu jest zadowolona z wyniku, z jakim zawodnicy zeszli z boiska po 90 minutach i odniósł się też do jednego zawodnika PSV - Widzę też pewien rodzaj przesady w jego zachowaniu. Luuk de Jong, który zawsze podchodzi do sędziego po każdej decyzji, aby wyrazić swoje zdanie, grał przeciwko Feyenoordowi prawie 24 godziny i nie zdobył bramki - mówi Van Hanegem o napastniku PSV, który otrzymał wiele komplementów po meczu. - Potem ludzie się zachwycają, bo on podbija piłkę nad obrońcą do Tila. Wierz mi, prawie każdy piłkarz potrafi to zrobić. To nie było takie trudne.
Lepsze wrażenie zrobili na nim zawodnicy drużyny gości. - Quinten Timber i Mats Wieffer z Feyenoordu pokazali w Eindhoven, że nie dadzą się łatwo zepchnąć na margines. To był wyraźny sygnał. I oczywiście Yankuba Minteh również zaprezentował się dobrze. Ludzie mają różne opinie na jego temat i często są one nieprzychylne. Zwykle skupiają się na tym, jak obrońcy zatrzymują napastników, ale Minteh robi to na skrzydle. Jest ofensywny i groźny. Zdarza mu się dokonać złego wyboru. No cóż, taka jest piłka. Gdyby tylko reszta ligi grała tak bez zarzutu.
- To, że wspomniałem o Wiefferze, nie jest związane z tym, że przez piętnaście minut siedział koło mnie na sofie na moich urodzinach w De Doelen w ubiegły poniedziałek - podsumował Van Hanegem, odnosząc się do imprezy, która została zorganizowana w zeszłym tygodniu na cześć jego 80. urodzin.
Komentarze (0)