Willem van Hanegem słuchał z niedowierzaniem wyjaśnień różnych trenerów w Eredivisie. I właśnie eyjaśnienia trenera Briana Priske również spotkały się z brakiem zrozumienia ze strony byłego zawodnika Feyenoordu. Legenda pokusiła się nawet o stwierdzenie, że obecny Feyenoord to 'przedszkole'.
- Podczas konferencji prasowych Briana Priske właśnie takie mam odczucia, a jeszcze przed nimi te absurdalne kółka, które tworzy z zawodnikami na boisku. Gdybym był piłkarzem, powiedziałbym: 'Stań tam sam, ale ja nie będę już uczestniczył w tej farsie' - mówił Van Hanegem w Algemeen Dagblad.
Fakt, że Gjivai Zechiël doświadczył skurczów, był zaskakujący również dla Van Hanegema. - W futbolu mamy tylu zawodników, którzy doskonale wiedzą, jak dbać o kondycję, a jednak podczas meczu z Groningen po nieco ponad godzinie gry pojawiają się skurcze. Jak to możliwe? Zwłaszcza u defensywnego pomocnika. Teraz, po odejściu Matsa Wieffera, najpierw na jego pozycji grał Ramiz Zerrouki - i nie był to najlepszy wybór - a teraz Zechiël. Różnica w poziomie jest widoczna i staje się coraz mniejsza. Wygląda na to, że w Feyenoordzie nie doceniono tej sytuacji.
- Sądziłem, że poprzeczka została już podniesiona i że przez lata budowano solidne fundamenty. Niestety, widzę, że zespół ma problemy z wieloma piłkarzami, którym brakuje jakości. Chociażby ostatnia faza w wykonaniu Gijsa Smala, to nie powinno być możliwe, prawda?
Komentarze (0)