Przed meczem z Bayerem Leverkusen nie wszyscy byli optymistycznie nastawieni co do wyniku. Pierwsza połowa potwierdziła najgorsze przewidywania. Chociaż Feyenoord wydawał się być dobrze przygotowany na rywala z Niemiec, ofensywni goście bez trudu przebijali się przez obronę Rotterdamu. Krytyka w telewizji była surowa, ale legenda klubu, Willem van Hanegem, ma odmienne zdanie.
- Oglądałem mecz jak wszyscy inni. Muszę być uczciwy, słyszałem opinie z telewizji, że wygląda to jak gra czwartoklasisty, ale nie wydawało mi się, by było aż tak źle. Druga połowa była najgorsza. Rywal trochę odpuścił. To frustrujące, kiedy musisz grać przeciwko zespołowi, który nie bierze cię na poważnie - wyjaśnia Van Hanegem w podcaście Willem and Wessel.
De Kromme omawia sytuację przy okazji pierwszej bramki, w której zarówno Zerrouki, jak i Wellenreuther nie uniknęli błędów. - To już znana melodia, mogliśmy zdobyć trzy lub cztery bramki. Nie twierdzę, że mielibyśmy pewność, ale historia mogłaby potoczyć się inaczej. Znasz ich poziom, Zerrouki gubi piłkę, a nagle stają przed twoją bramką. Ten gol to coś niewiarygodnego, człowieku! Jak można popełnić taki błąd? To jak podanie piłki przeciwnikowi. Natomiast bramkarz nadal jest dobrym bramkarzem, ale to był błąd. Wyglądał jakby był przykuty do szelek.
W otoczeniu, które zna dobrze, z widokiem na stadion De Kuip, Van Hanegem nieustannie wracał do Zerroukiego. - To kwestia jego jakości, albo jej braku. Musisz wiedzieć, co zrobić, kiedy otrzymasz piłkę na środku boiska. Znowu poszedł w złym kierunku, nasz kapitan się cofnął i oddali piłkę przeciwnikowi.
Po prawej stronie istniało jeszcze jedno słabe ogniwo. Nowo sprowadzony Jordan Lotomba nie przekonuje póki co kibiców. Van Hanegem też coś zauważył już w pierwszych sekundach meczu. Trauner, zaraz po rozpoczęciu, otrzymał piłkę i zamierzał podać do prawego obrońcy. Lotomba wydawał się być zajęty sygnalizowaniem, że nie chce piłki, co De Kromme uznał za wyraz słabość. - Lubi rywalizację, ale jeśli jesteś sprytny, możesz go łatwo ominąć. Przyszedł z Nicei, gdzie również gra się w piłkę nożną, prawda? Może został sprzedany, ponieważ w głębi duszy nie chce grać w piłkę.
Na koniec, Van Henegem odniósł się rzecz jasna do Timona Wellenreuthera. Niemiec, gdy tylko został mianowany numerem jeden, zaczął popełniać błędy. - Udowodnił, że jest bardzo dobrym bramkarzem. Popełnił więcej błędów niż w poprzednich latach. Być może presja jest większa niż w ubiegłym sezonie. Dla Bijlowa to jeszcze za wcześnie, ale musi przestać się tak mylić. Zdarzyły mu się pomyłki, które skłaniają do myślenia: 'To szaleństwo, że to robi'. Ale tak naprawdę nigdy wcześniej tego nie robił - podsumowuje legendarny pomocnik.
Komentarze (0)