Nie ma nic lepszego niż idealne miejsce na De Kuip z bezpośrednim dostępem do baru. A jednak Willem van Hanegem i Wessel Penning zamienili to miejsce na terminal w rejonie Botlek pod Rotterdamem, gdzie nagrali swój cotygodniowy podcast.
Na ustach całego miasta jest Anis Hadj Moussa. - Jest różnica między dostrzeganiem jego potencjału – ma go sporo – a ocenianiem momentów, w których trzeba go obudzić, bo nie jest jeszcze w pełni dojrzały. Nie sądzę, żeby był aż tak dobry w pojedynkach, ale jest obecny w grze. To samo w sobie jest wyjątkowe, ponieważ zawodnicy tego typu zazwyczaj koncentrują się głównie na ataku.
Van Hanegem analizuje słabe punkty Algierczyka. - Kiedy broni, powinien bardziej zaangażować swoje ciało. Czasami odnoszę wrażenie, że mógłby działać szybciej. Jeśli przyjrzysz się jego grze z bliska, zauważysz pewne detale. Jest bardzo zwinny, a piłka niemal zawsze znajduje się blisko jego stopy.
Jednak De Kromme nie wyraża się o jego dryblingu w pozytywny sposób. - Zbyt często wykonuje te same ruchy. Można go zatrzymać, gdy się w tym połapiesz – wtedy nie ma takiej swobody w zmianie kierunku. Czasami stara się to wykorzystać, gdy dwóch obrońców znajduje się blisko niego. W tym aspekcie przypomina Romário, który również czekał na moment, kiedy obaj obrońcy decydowali, kto spróbuje go zatrzymać.
Ikona klubu odniosła się też do meczu ze Spartą Praga. - To było bardzo dziwne uczucie – prowadzić 3:0, a mimo to mieć wrażenie, że wynik wciąż może się odwrócić, zwłaszcza gdyby ci goście (Sparta Praga – przyp. red.) zdobyli gola. Zespół powinien zabijać takie mecze szybciej. Ale przy stanie 2:0 Milambo miał okazję strzelić, a to była decydująca różnica.
Komentarze (0)