Feyenoord stoczył zaciętą walkę, ale Inter okazał się drużyną o klasę lepszą podczas spotkania na De Kuip. Rotterdamczycy mieli swoje momenty i stworzyli kilka groźnych sytuacji, lecz włoska ekipa wykazała się zabójczą skutecznością w kluczowych fragmentach meczu. Po porażce 0:2 drużyna prowadzona przez Robina van Persiego uda się w przyszłym tygodniu do Mediolanu, gdzie wciąż pozostają nadzieje na odwrócenie losów dwumeczu.
— Dobrze weszliśmy w mecz, szczególnie w pierwszej połowie — powiedział po spotkaniu Robin van Persie, podsumowując występ swojej drużyny. — Byliśmy dobrze zorganizowani w defensywie, wysoko naciskaliśmy rywala, ale brakowało nam konkretów w ofensywie. Szkoda, że pierwsza groźna sytuacja dla Interu od razu zakończyła się golem. Kiedy grasz przeciwko tak klasowym napastnikom, musisz się liczyć z tym, że wykorzystają każdą okazję. W drugiej połowie zbyt szybko traciliśmy piłkę, przez co nie byliśmy w stanie utrzymać tempa gry.
Dyskusyjny rzut karny i waleczność zespołu
Kluczowym momentem meczu był rzut karny podyktowany dla Interu. Na szczęście Timon Wellenreuther wykazał się świetnym refleksem i obronił jedenastkę, utrzymując Feyenoord w grze.
— Timon spisał się fantastycznie, broniąc ten rzut karny, choć moim zdaniem decyzja sędziego była mocno kontrowersyjna — stwierdził Van Persie w rozmowie z Ziggo Sport. — Niestety, arbitrzy często tak interpretują takie sytuacje, choć według mnie faulu nie było. Cieszę się, że Timon zachował zimną krew, bo to pozwoliło nam pozostać w meczu. Widać było, że moi zawodnicy włożyli w ten mecz mnóstwo serca. Mitchell nie grał pełnych 90 minut od dłuższego czasu, a Jakub zmagał się w ostatnich dniach z problemami zdrowotnymi. Mimo to obaj dali z siebie wszystko.
W drugiej połowie Feyenoord zaczął opadać z sił, co skrzętnie wykorzystał Inter, kontrolując grę i nie pozwalając gospodarzom na rozwinięcie skrzydeł.
— Inter znakomicie zarządzał tempem meczu. To zespół, który doskonale wie, jak się bronić w niskim bloku. Mimo to mieliśmy swoje szanse – Moder oddał groźny strzał, a Ueda stanął przed sytuacją sam na sam. W takich momentach liczysz, że piłka wpadnie do siatki, ale tym razem zabrakło nam szczęścia — dodał szkoleniowiec Feyenoordu.
Ograniczone pole manewru i niefortunna kartka
Van Persie dokonał w meczu tylko jednej zmiany, co dobitnie pokazuje, jak ograniczone miał możliwości kadrowe. — Chciałbym częściej rotować składem, ale w tym meczu nie uznaliśmy za konieczne wprowadzania większej liczby zmian — przyznał.
Holender odniósł się także do żółtej kartki dla Ibrahima Osmana, który w konsekwencji będzie musiał pauzować w rewanżu.
— To był niefortunny moment. Osman na pewno nie miał zamiaru faulować, ale sędzia ocenił to inaczej. Szczególnie irytujące jest to, że był to zawodnik, który już miał na koncie żółtą kartkę. Teraz musimy wykazać się kreatywnością przy ustalaniu składu na rewanż.
Nadzieja na wsparcie kadrowe w rewanżu
Feyenoord wciąż ma szanse na awans dopóki piłka w grze, a Van Persie liczy, że na rewanż uda się odzyskać dwóch kluczowych pomocników.
— Milambo ma szansę na powrót, ale wszystko zależy od tego, jak potoczą się najbliższe dni. Ueda wyszedł na boisko i dobrze przeszedł przez cały mecz, co jest dla nas pozytywnym sygnałem. Mam także nadzieję na powrót Hwanga, choć tutaj sprawa jest mniej pewna. Wciąż jednak wierzę, że będziemy mieli więcej opcji w Mediolanie.
Komentarze (0)