Po serii świetnych występów przeciwko SL Benfice, Bayernowi Monachium, Manchesterowi City, Sparcie Praga oraz AC Milan, Feyenoord zakończył swoją przygodę z Ligą Mistrzów. W 1/8 finału drużyna z Rotterdamu musiała uznać wyższość Interu Mediolan, który w dwumeczu zwyciężył 4:1. Tym samym włoski klub, lider Serie A, zapewnił sobie awans do ćwierćfinału rozgrywek.
Robin van Persie, trener Feyenoordu, nie krył mieszanych emocji po spotkaniu. W rozmowie z Ziggo Sport przyznał, że kluczowym momentem była strata pierwszej bramki na samym początku meczu.
— Oczywiście, to irytujące, gdy tracisz gola już po ośmiu minutach — powiedział były napastnik Arsenalu i Manchesteru United. — Mimo to staraliśmy się kontynuować naszą grę i jeszcze przed przerwą zdobyliśmy bramkę z rzutu karnego. W tym momencie poczuliśmy, że wracamy do rywalizacji. Poprawiliśmy kilka elementów w przerwie, ale niestety szybko po wznowieniu gry straciliśmy kolejną bramkę, co było frustrujące.
Van Persie podjął próbę wprowadzenia taktycznych korekt w przerwie, aby znaleźć sposób na ograniczenie wpływu bramkarza Interu, Yanna Sommera, na grę mediolańczyków.
— Dokonaliśmy niewielkiej zmiany w ustawieniu, aby lepiej kontrolować rozegranie Interu. Przy rzucie karnym dobrze wykorzystaliśmy ustawienie trójkątne, ale piłka powinna była trafić do Beelena. Oglądałem tę sytuację jeszcze raz i wydawało się, że było to łatwe podanie, ale wszystko zależy od perspektywy. Niestety, nie udało się tego wykorzystać w pełni — ocenił szkoleniowiec Feyenoordu.
Pomimo straty pierwszego gola, Van Persie nie widział potrzeby radykalnych zmian w grze swojego zespołu.
— Nie było ku temu powodów, bo prezentowaliśmy się naprawdę dobrze. Mieliśmy kilka groźnych sytuacji, a Hugo świetnie odnajdywał się w naszym rozegraniu. Wysoko ustawiał się jako wolny zawodnik, co dawało nam przewagę. Jednak Inter potrafił znakomicie wykorzystać każdą naszą stratę. Taka jest ich kultura gry – agresywna, bezwzględna i niezwykle skuteczna — podkreślił.
Zmiany taktyczne i walka do końca
W drugiej połowie Van Persie zdecydował się na roszady w składzie, licząc na większą głębię w grze ofensywnej.
— Chciałem dodać trochę więcej dynamiki na lewej stronie, dlatego wysłaliśmy wyżej Hugo i Dávida. Obaj wykonali kawał świetnej roboty, co stworzyło nam dodatkowe możliwości w ataku. Mimo że wynik końcowy nie jest dla nas korzystny, chłopcy naprawdę dali z siebie wszystko. Nie myślę teraz o porażce – najważniejsze jest to, że widziałem drużynę walczącą do samego końca. Jestem dumny z ich postawy — podsumował trener Feyenoordu.
Udany debiut młodego Slitiego
Po meczu Van Persie został również zapytany o debiut osiemnastoletniego Aymena Slitiego, który po raz pierwszy miał okazję zaprezentować się w barwach Feyenoordu i to na tak wielkiej scenie.
— Zagrał bardzo dobrze, jak na swój wiek. Widać było, że czuje się swobodnie, nie bał się podejmować decyzji. Miał kilka naprawdę udanych akcji, co w meczu takiej rangi jest ogromnym wyzwaniem. Jestem zadowolony z jego występu — ocenił Van Persie.
Komentarze (0)