Robin van Persie oficjalnie objął stanowisko trenera Feyenoordu. W poniedziałkowe popołudnie, w wypełnionej po brzegi sali prasowej, podpisał kontrakt obowiązujący do połowy 2027 roku, a następnie odpowiadał na pytania dziennikarzy. W trakcie konferencji nie krył entuzjazmu i wyraźnie podkreślał, że z niecierpliwością czeka na swoje nowe wyzwanie.
— To już czwarty raz, kiedy „wracam do domu” — rozpoczął Van Persie. — To niesamowite uczucie. Czuję się zaszczycony i dumny, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że teraz musimy skupić się na działaniu. Wszyscy mamy swoje role do odegrania i każdy z nas musi wziąć na siebie odpowiedzialność. To świadomość, którą noszę w sobie bardzo głęboko. To jest właśnie to, do czego wszyscy dążymy.
Idealny moment?
Od momentu ogłoszenia decyzji wiele mówiło się o jej odpowiednim „timingu”. Nie brakowało głosów, że Van Persie ma wciąż stosunkowo niewielkie doświadczenie w roli trenera — co jeszcze osiem miesięcy temu było powodem, dla którego nie zdecydowano się powierzyć mu tej funkcji.
— W takich sytuacjach zawsze w grę wchodzi wiele czynników — wyjaśnił. — Rozumiem, że Feyenoord musiał przejść przez pewien proces, zanim podjęto tę decyzję. Klub zrobił to w sposób przemyślany i ostatecznie cieszę się oraz jestem dumny, że wybór padł właśnie na mnie.
Dyskusje dotyczyły także samego momentu rozpoczęcia pracy. Czy nie lepiej byłoby, gdyby Van Persie objął drużynę dopiero po zakończeniu sezonu?
— Transfery nigdy nie mają idealnego momentu — przyznał. — Zawsze jest ktoś, kto nie jest do końca zadowolony. Rozumiem, że z perspektywy Heerenveen to nie jest najlepsze rozwiązanie, tak samo jak dla zawodników, których tam trenowałem. Ale jeśli spojrzymy na to z perspektywy Feyenoordu i nadchodzącego sezonu, to ten moment wydaje się wręcz optymalny. Wszystko zależy od punktu widzenia.
Największe wyzwanie
Jednym z kluczowych powodów, dla których Feyenoord postawił na Van Persiego, jest jego konkretna wizja futbolu. Holender zapowiada ofensywny i dominujący styl gry, jednak jego realizacja może okazać się trudna z uwagi na liczne kontuzje w drużynie.
— Największym wyzwaniem będzie znalezienie równowagi pomiędzy aspektem fizycznym a sposobem, w jaki chcemy grać jako Feyenoord — podkreślił. — Musimy podejść do tego w sposób realistyczny.
Van Persie nie ukrywa, że chce, aby jego drużyna prezentowała się odważnie, ofensywnie i z charakterystycznym dla Feyenoordu zaangażowaniem. Jednak obecna sytuacja kadrowa nie pozostawia złudzeń.
— Chcemy grać dominująco, odważnie, ofensywnie i z pełnym zaangażowaniem. Ale nie możemy ignorować faktu, że mamy 12-13 zawodników z kontuzjami. To jest rzeczywistość, w jakiej obecnie funkcjonujemy. Musimy się do niej dostosować i działać rozsądnie. Jeśli to oznacza, że potrzebujemy więcej czasu, to trudno. Najważniejsze jest zdrowie każdego z nas — podsumował.
Van Persie po oskarżeniach z Fryzji: Manipuluje się moimi podstawowymi wartościami
Dziennik Leeuwarder Courant donosił, że były trener Heerenveen miał być sfrustrowany działaniami klubowego pionu skautingu oraz niechętny do słuchania swojego sztabu szkoleniowego. Van Persie jednak nie rozpoznaje siebie w tym opisie. Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej odniósł się do tych zarzutów ze spokojem.
— Widziałem kilka cytatów — powiedział z uśmiechem, gdy został skonfrontowany z doniesieniami prasowymi. — W końcu nie mam wpływu na to, co ktoś pisze. Wiem jednak, jak pracuję, i dla mnie kluczowe znaczenie ma współpraca. Można o to zapytać każdego z mojego sztabu. Być może jestem nawet jednym z tych trenerów, którzy dają swoim współpracownikom największą swobodę i wpływ, zarówno na boisku, jak i poza nim. Jestem bardzo otwarty na opinie i informacje zwrotne. Jeśli spojrzysz na cytaty z tego artykułu, zobaczysz, że są one sprzeczne z moimi fundamentalnymi wartościami.
Mimo tego Van Persie nie zamierza się złościć.
— Jestem w futbolu wystarczająco długo, żeby wiedzieć, jak to działa. Nie biorę tego do siebie, choć oczywiście sprawa jest bardzo osobista. Moje motto brzmi: Idziemy dalej. Nie mam złudzeń, że wszyscy będą zadowoleni z mojej roli. Tak samo, jak nie wszyscy byli zgodni, gdy odchodziłem do Arsenalu. To samo działo się później, gdy przeniosłem się z Arsenalu do Manchesteru United, a potem do Fenerbahçe.
Holender przypomniał również, że każda z jego decyzji transferowych była szeroko komentowana i budziła różne reakcje.
— Kiedy wróciłem do Feyenoordu jako zawodnik, ludzie mówili: To się nie uda. Szanuję każdą opinię i rozumiem, że każdy ma prawo do własnego zdania. To jest naturalna część futbolu. Gdyby wszyscy zawsze myśleli tak samo, byłoby po prostu nudno. Media są równie ważne jak kibice, bo to wy jesteście kanałem komunikacji. Dlatego moje przesłanie jest jasne: nie przestawajcie wyrażać swoich opinii. To sprawia, że wszystko jest ciekawsze. Nie biorę tego do siebie. Jeśli ktoś ma inne zdanie niż ja – to w porządku.
Ikona klubu z Rotterdamu po raz czwarty wraca na De Kuip, tym razem w roli szkoleniowca. Podczas konferencji prasowej przedstawił swoją wizję prowadzenia zespołu oraz podkreślił, jak istotna jest współpraca w sztabie szkoleniowym.
— Wczoraj mieliśmy spotkanie w moim domu z całym sztabem trenerskim. Rozmawialiśmy o naszych podstawowych wartościach oraz o potencjalnych wyzwaniach, które mogą się pojawić — rozpoczął Van Persie. — Myślę, że to bardzo dobry punkt wyjścia, niezależnie od naszych celów sportowych. Przede wszystkim mamy do czynienia z ludźmi, dlatego ważne jest, aby każdy wiedział, za czym się opowiada i nad czym pracuje każdego dnia. Spotkanie trwało do późna, ale bardzo podobała mi się otwartość wszystkich. To dla mnie fundament do naprawdę dobrej współpracy.
Cierpliwość kluczem do sukcesu
Zapytany o największe wyzwania, Van Persie wskazał na własną cierpliwość. — Wiem, że nie jestem zbyt cierpliwy, to coś, nad czym pracuję każdego dnia. Chcę być trenerem, który potrafi wykazać się cierpliwością. Czasami ludzie myślą, że jestem cyniczny, ale to nieprawda. Po prostu mam silną potrzebę robienia postępów i ciągłego rozwoju. Znam siebie i wiem, jakie mam mocne oraz słabsze strony. Pracuję nad tym i idzie nam w tym aspekcie coraz lepiej — podsumował nowy trener Feyenoordu.
Shaqueel van Persie – jeden z wielu
Jednym z potencjalnie trudnych tematów jest sytuacja Shaqueela van Persiego, syna trenera, który stara się przebić do pierwszego zespołu Feyenoordu. Van Persie senior podkreślił jednak, że traktuje go tak samo jak każdego innego zawodnika.
— To, co odnosi się do Shaqueela, dotyczy całego pokolenia młodych piłkarzy w akademii. Podchodzę do niego jak do każdego innego zawodnika i oczekuję od niego takiej samej pracy i zaangażowania — zaznaczył szkoleniowiec. — Pozytywne jest to, że młodzi zawodnicy, tacy jak Rust, Giersthove, Sliti czy Plug, mieli już okazję pracować ze mną półtora roku temu. To dla nich duża przewaga, ponieważ wiedzą, czego oczekuję. Podobnie jak Priske, ja również chętnie daję szanse młodzieży.
Kontakt z Arne Slotem? Jeszcze nie
Van Persie został również zapytany o to, czy otrzymał już wiadomość od swojego poprzednika, Arne Slota, który obecnie prowadzi Liverpool.
— Jeszcze nie, ale zakładam, że jest bardzo zadowolony. Wczoraj miał mecz, który znowu wygrał, więc pewnie skupiał się na tym. Czy Liverpool sięgnie po mistrzostwo? Wszystko na to wskazuje i słusznie, bo grają naprawdę świetnie — odpowiedział Van Persie z uśmiechem.
Komentarze (0)