Arbiter niedzielnego meczu pomiędzy Feyenoordem a NEC, Tom van Sichem przyznał, że bramka dla gości została niesłusznie uznana. "Dramatyczna decyzja. Jednak to ja jestem ostatecznie odpowiedzialny za to. To były prawie dwa metry pozycji spalonej" - powiedział po meczu Van Sichem.
"Nie wiem o czym myślał mój asystent w tamtym momencie". Według Van Sichema jego asystent czuł się winny po obejrzeniu sytuacji w telewizji.
Komentarze (3)
mefius1
Bruno, masz rację. Użeranie się z sędzią, słuszne emocje z powodu niesłusznej decyzji wstrzymują grę na o wiele dłużej niż by trwało sprawdzenie wideozapisu. Jak już pisałem - technika od dawna to umożliwia. w ciągu ułamków sekund wyłapuje falstarty w F1, rozstrzyga, który sprinter pierwszy przekroczył metę, pozwala wykonać setki następujących po sobie klatek pocisku rozwalającego balon. Jakim wyzwaniem jest 22 nie tak szybkich jak F1 czy pocisk karabinowy piłkarzy + napompowana gała?
Norbi
Nie rozumiem w takim razie takiego zasranego tłumaczenia, że jak był ten spalony, to przecież zasrany główny sędzia jest od tego, by podjąć ostateczną decyzję więc jak mógł potwierdzić takie coś. To debilne tłumaczenie.
A Mefius masz rację, co do video zapisu, który rozwiązałby wszelkie wątpliwości i niech nikt nie opowiada bajek typu, że będzie to trwać długo. Gówno prawda, od tego jest techniczny sędzia i główny może też sprawdzić i zaraz ponownie jest gra. Ale poco wprowadzać video zapis jak nie było by przekrętów i kasa nie szła by do kieszeni.
mefius1
wideozapis rozwiązałby problem. w NBA, NFL, MLB i NHL - a więc najbardziej komercyjnych z komercyjnych lig świata rozwiązał. dlaczego nie jest to obligatoryjny wymóg we wszelkich rozgrywkach piłki nożnej? technicznie żaden problem, więc muszą być inne powody.
Blatter, Platini i ich krajowe popłuczyny pewnie wiedzą. Jankesi lubią jasne zasady w biznesie i pełną transparentność. może dlatego właśnie futbol jest u nich dyscypliną marginalną?