Czwartkowe popołudnie wolne było od zajęć. Okazję wykorzystali Ron Vlaar, Gill Swerts oraz Stefan de Vrij, którzy odwiedzili lokalny port. Ponadto trzej defensorzy Feyenoordu na jednym z holowników wypłynęli na szerokie morze. Pod szczególnym wrażeniem był Gill Swerts. "To jest niesamowite widzieć to, co zbudowane zostało w stosunkowo krótkim czasie" - powiedział belgijski obrońca.
"Rozumiem, że wkrótce cumować tu będą statki powyżej 350 metrów. Oczywiste jest, że to ogromny projekt". Zainteresowanie Swertsa nie bierze się jednak znikąd, bowiem ojciec Belga pracuje w porcie w Antwerpii. "Operuje żurawia przy załadunku i rozładunku kontenerów na statkach" - dodawał. "Kiedy byłem mały, kilka razy zabrał mnie ze sobą. Wszystko tam wyglądało imponująco. Dlatego też z zainteresowaniem przyglądałem się tutejszemu portowi".
Inwestycja jest jednym z największych projektów portowych na świecie. A wszystko dzięki partnerstwu pomiędzy Sohar a Rotterdamem. Obie strony związały się ze sobą w 2002, podpisując kontrakt najpierw do 2025 roku, a następnie przedłużając go aż do 2043. John Hollander, jeden z głównych kierowników przyznał, że do roku 2002 Sohar było zwykłą wioską rybacką.
"Wraz z pojawieniem się tego portu, powstało wiele miejsc pracy dla miejscowej ludności" - powiedział. Trio wypłynęło również na szerokie wody a chwilę za sterami zasiadł Ron Vlaar. Rejs zawodników trwał nieco ponad półgodziny po czym wrócili na suchy ląd. "Było na prawdę miło tego doświadczyć" - dodawał kapitan. "W ten sposób było można zobaczyć nieco więcej niż tylko hotel i boisko treningowe".
W piątek rano Portowcy odbędą ostatnią sesję szkoleniową podczas obozu w Azji Zachodniej. Jeszcze tego samego dnia wrócą do Holandii.
[feyenoord.nl]
Komentarze (0)