Jak to już przywykliśmy po meczach, Mats Wieffer wyraża swoje szczere zdanie. Jest pewien, że za kilka lat nie będzie pamiętał pojedynku z Fortuną Sittard. Feyenoord zwyciężył 0-1, lecz spotkanie nie należało do łatwych. Zespół z Rotterdamu musiał zmierzyć się z solidnym planem gry, który przygotował trener Danny Buijs.
- Nie sądzę, żeby było co oglądać. Gra nie była zbyt przyjemna. Było wiele długich piłek, a suche boisko sprawiało, że ciągle się kręciłeś wokół. Wydaje się, że tam, gdzie piłka utknęła, chcieli walczyć. Uważam, że jako drużyna broniliśmy się bardzo dobrze. Mieliśmy wiele stałych fragmentów, ale mało co z nich zagroziliśmy. Stworzyliśmy kilka szans, ale to na tyle.
Dla Wieffera taktyka gry Fortuny nie była niespodzianką. - Skupiali się na długich podaniach i wrzutkach w kierunku bramki. To było do przewidzenia. Przyjeżdżając tutaj, zdajesz sobie sprawę, że może to mieć miejsce, a zwycięstwo jest po prostu satysfakcjonujące, nawet jeśli oglądanie tego nie było przyjemne.
Przebieg meczu, z wczesną bramką otwierającą, również przemawiał na korzyść Feyenoordu. - Miło jest osiągnąć wynik 0-1 dość wcześnie, co zmusza ich do większej ofensywy. Wtedy możemy wykorzystać szybkość za ostatnią linią z Yankubą i Igorem.
Yankuba Minteh i Igor Paixão coraz bardziej zaznaczają swoją obecność w grze Feyenoordu. - Widać, że ich forma się poprawia. Jankuba jest bardzo szybki i wyraźnie lepiej rozumie pewne aspekty niż na początku sezonu. Jego postępy są zauważalne. Obecnie wykazuje lepsze rozeznanie sytuacji. Wydaje się, że znalazł lepszą równowagę między grą a odpoczynkiem. Jest zdecydowanie atutem zespołu.
Komentarze (0)