Katastrofalny sezon w wykonaniu Feyenoordu trwa. Portowcy okazali się tym razem słabsi od De Graafschap, które bramkę na wagę trzech punktów zdobyło w końcowej fazie spotkania. Była to druga porażka w ciągu ostatnich dni po laniu w Amsterdamie z tamtejszym Ajaxem.
Feyenoord do meczu przystąpił w nieco zredukowanym składzie. Na ławce bowiem usiedli Kamohelo Mokotjo, Andre Bahia i Luc Castaignos. Ich miejsce zajęli Stefan de Vrij, Jerson Cabral oraz Jhonny van Beukerin. Zmiany nie pomogły w niczym.
Jednym plusem wieczoru była znakomita, wręcz wyśmienita postawa niezawodnego Het Legioen, które kilka minut przed rozpoczęciem spotkania z Super farmerami uczcili zmarłą na początku roku legendę klubu, Coena Moulijna.
Pierwsza połowa nie ukazała nam widowiska, na jakie oczekiwaliśmy. Gospodarze przeważali, stwarzali sytuacje, ale tak na prawdę nic z tego nie wynikało. Jedną z lepszych wpisał na swe konto obrońca Tim de Cler, który zdecydował się na strzał z dystansu, ale lot piłki skutecznie przeciął Boy Waterman.
Wydawało się, że wejście Luca Castaignosa zmieni nieco obraz gry. Nic z tych rzeczy. Trzech punktów nie zapewnił nawet najlepszy strzelec Feye. W końcówce sprawdziło się powszechnie znane przysłowie: niewykorzystane sytuacje lubią się mścić.
A jakby inaczej. W 88 minucie po dośrodkowaniu piłkę do siatki wpakował Leon Broekhof, zapewniając tym samym zwycięstwo swej drużynie. Jak wygląda nasza sytuacja? Pokazali po końcowym gwizdku Stefan de Vrij i Georginio Wijnaldum...
Feyenoord – De Graafschap 0-1
Bramka:
88’ 0-1 Broekhof
Arbiter: Van Sichem
Żółte kartki: Rose, Wormgoor (De Graafschap)
Feyenoord: Mulder; Swerts, De Vrij, Vlaar, De Cler; Bruins, Wijnaldum, El Ahmadi; Simon, Van Beukering (64’ Castaignos) i Cabral.
De Graafschap: Waterman, Wormgoor, Broekhof, Buijs, Fränkel; Jungschläger, Meijer, Rose, Hersi (65’ Sebens); De Ridder (77’ Bargas) i Poepon.
[własne]
Komentarze (0)