Dennis te Kloese jest najważniejszą osobą w Feyenoordzie jako dyrektor generalny i techniczny. Odkąd objął urząd, sprawy układają się bardzo dobrze. Pracoholik o swojej pasji.
Dennis te Kloese zajmuje dwa kluczowe stanowiska w Feyenoordzie, jest dyrektorem generalnym i technicznym. Ale w głębi duszy nadal uważa, że jest topowym skautem. - Może się przeceniam, ale myślę, że jestem dobry w ocenie potencjału młodych zawodników. To wyszukiwanie talentów, określanie ich cech, charakteru i środowiska naprawdę mnie ekscytuje – mówi w obszernym wywiadzie dla De Volkskrant. W efekcie Te Kloese pracuje do późna, nawet podczas wakacji, bo w innych krajach również można skautować zawodników za pośrednictwem laptopa. - To jest konsekwencja. Oczywiście zatrudniamy skautów i mam wiele innych rzeczy do zrobienia, ale kocham tę pracę i nic na to nie poradzę.
Feyenoord odniósł duży sukces, odkąd 48-letni Te Kloese objął urząd w styczniu 2022 roku. Finał Ligi Konferencji, mistrzostwo Holandii, a rozchwytywany trener Arne Slot przedłużył kontrakt. Dwa dni przed wystąpieniem w jednostce biznesowej na De Kuip meksykański napastnik Feyenoordu Santiago Giménez rozstrzygnął finał Złotego Pucharu, czyli mistrzostw Ameryki Północnej i Środkowej. Te Kloese był z tego powodu "bardzo szczęśliwy". Ze swoich ponad 20 lat w profesjonalnej piłce nożnej, pracował w Meksyku przez 13 z nich, jego żona jest Meksykanką, jego dzieci dorastały tam.
Giménez, który został kupiony z Cruz Azul rok temu, był prawie poligonem doświadczalnym dla Te Kloese w roli dyrektora technicznego. Przynajmniej w Holandii. W Ameryce Środkowej i Północnej ma doskonałą reputację, mówi Hans Westerhof, który pracował z nim przez długi czas. - W Holandii nie mają o tym pojęcia. Ale Dennis jest twardym jak skała pracownikiem i wcale nie jest arogancki.
Giménez stał się ulubieńcem publiczności i królem strzelców. Te Kloese o procesie negocjacji: - Cruz Azul to bogaty klub i nie chciał go stracić, ponieważ ten chłopak ma również ogromną wartość komercyjną. Miał 20 lat, strzelił już wiele bramek. Prawdopodobnie jest napastnikiem na następne Mistrzostwa Świata, które częściowo odbędą się w Meksyku.
- Więc w zasadzie masz do czynienia z klubem, który mówi: nie potrzebujemy twoich pieniędzy, nie zawracaj nam głowy, zamierzamy zbudować nasz skład wokół tego chłopca. Miałem szczęście, że on sam chciał tak do nas przyjść. Pomógł też fakt, że od dawna znam Santiago i jego ojca, który jest wielkim nazwiskiem w meksykańskiej piłce nożnej.
Feyenoord zapłacił 6 milionów euro i posiada 90 procent karty zawodniczej. - A więc nie 50 procent, jak się czasem mówi – dodaje dyrektor. Giménez bardzo poprawił się jako piłkarz w Rotterdamie. - Dopiero po przerwie zimowej wszedł do wyjściowego składu. Wcześniej nasz sztab dużo z nim pracował. Bardzo się poprawił zarówno piłkarsko, jak i fizycznie. Tak dobry sztab techniczny i wydajnościowy to ogromna wartość dodatnia. Ale to także zasługa jego samego, chłopak ma świetne nastawienie, dziewczynę i wspaniałych rodziców.
Ta etyka pracy jest również czymś, co skaut musi nakreślić. - Chcemy mieć tutaj dobre charaktery, z dobrą mentalnością, które nie myślą tylko o sobie. W ten sposób egzekwuje się dobrego ducha zespołu – mówi dalej. Pod rządami Te Kloese uwaga skupiła się jeszcze bardziej na polityce sportowej. - Myślę, że to nic szczególnego. Jesteśmy klubem piłkarskim, z naciskiem na piłkę nożną.
W jednym ze swoich pierwszych wystąpień w mediach dyrektor ogłosił, że nowy stadion, który obejmował lata przygotowań i miliony zainwestowane w niego przez wiele stron, nie zostanie zrealizowany. Zbyt drogo.
Rok temu Feyenoord sprzedał czterech podstawowych zawodników za prawie 70 milionów, co było zdecydowanie najbardziej dochodowym latem transferowym dla klubu w historii. W chwili wystąpienia, tak już nie jest. Sprzedano tylko jednego podstawowego zawodnika: kapitana Orkuna Kökcü do Benfiki za 30 milionów. Teraz Feyenoord niż już nie musi, jeśli chodzi o oferty z innych klubów i działaczy stać na powodzenie 'nie'.
- I sami możemy namalować ładny sportowy obraz udziałem w Lidze Mistrzów, wyprzedanym stadionem, rywalizujemy o trofea na szczeblu krajowym. Z doskonałymi trenerami pod względem medycznym, wydajnościowym i piłkarskim. Myślę więc, że dla graczy takich jak Giménez nadal będzie interesujące pozostanie przynajmniej na kolejny rok.
Dwa lata temu w Feyenoordzie panowały zupełnie inne nastroje. Wiele niezadowolenia, niepokoju, defetyzmu. Te Kloese był trzecim dyrektorem generalnym w ciągu trzech lat, jego poprzednik ustąpił z powodu gróźb. Nie stronił od nich. - W Meksyku było, że tak powiem, czasami bardzo ryzykowne i nie tak bezpieczne. Czasami podjeżdżał ochroniarz. W Holandii nie jest tak źle. Było kilka dość trudnych spraw do wyjaśnienia.
Te Kloese stał się szczególnie popularny wśród fanów Feyenoordu, gdy Slot niespodziewanie przedłużył swój kontrakt kilka miesięcy temu. W mediach społecznościowych dyrektor został przedstawiony jako Ojciec Chrzestny. - Nie jest wielką tajemnicą, że sześć miesięcy temu Leeds United chciało naszego trenera i nasz sztab. I że mieliśmy to z Tottenhamem latem. Sam Arne zdecydował się zostać, wciąż widzi tu wyraźne wyzwanie sportowe. To przemawia za nim i za klubem.
- Oczywiście, że jesteśmy z tego zadowoleni. Zrobiliśmy wiele, aby zatrzymać go na pokładzie. Większa konkurencja z większym prestiżem i większymi pieniędzmi jest atrakcyjna dla wszystkich. Ale powiedzieć, że można po prostu zostawić taki klub jak Feyenoord, myślę, że to bardzo trudne.
Slot ma duży wpływ na politykę techniczną, a Calvin Stengs, z którym pracował w AZ, już jest ponownie pod jego skrzydłami. Może to również wiązać się z niebezpieczeństwem. Feyenoord może wkrótce mieć graczy, którzy bardzo dobrze pasują do Slota, ale nie do następnego trenera. Te Kloese widzi to inaczej.
- Chcemy utrzymać obecny styl gry, z pressingiem i duchem ofensywy. Arne jest oczywiście fantastycznym architektem tego. To bardzo pasuje do Feyenoordu, więc szukamy zawodników pasujących do tego. Jeśli Arne odejdzie za kilka lat, będziemy również szukać trenera, który będzie pasował.
Dyrektor oczekuje, że przychody z Ligi Mistrzów pomogą Feyenoordowi w dalszym rozwoju. - Pod względem finansowym to znacznie więcej niż Liga Europy i Liga Konferencji. Twoi piłkarze również stają się więcej warci na tym poziomie. Ale aby nadal występować na tym poziomie, musisz również osiągać doskonałe wyniki w lidze. Eredivisie jest więc priorytetem numer jeden.
- Musimy wyciągać wnioski z przeszłości. Kiedy osiągamy sukces, musimy kontynuować nasz plan w dobry i stabilny sposób. I nie utknąć w euforii. Podstawa - przez co rozumiem szkolenie młodzieży, skauting, zaplecze do dalszego rozwoju zawodników - musi być zawsze na najwyższym poziomie.
- Od jakiegoś czasu pracowaliśmy nad wzmocnieniami, przedłużaliśmy kontrakty. Podejmujemy kroki wewnątrz organizacji, chcemy mieć większą kontrolę nad stadionem (Feyenoord obecnie wynajmuje de Kuip - red.). Nawiązujemy współpracę z zagranicznymi klubami, ale także z FC Dordrecht. Chcemy lepiej radzić sobie z wypożyczonymi zawodnikami i osiągać wyniki komercyjne, zwłaszcza na arenie międzynarodowej. W tym celu utworzono nowe działy i zatrudniono nowych pracowników.
Przez długi czas Feyenoord rozmawiał również o zewnętrznych inwestorach, a nawet kandydatach do przejęcia. - W tej chwili nie jest to priorytet numer jeden.
Do tego dochodzi kwestia kibiców. Feyenoord jest liderem w Europie pod względem kar, a zawodnik Ajaksu Davy Klaassen został trafiony w głowę na de Kuip, co spowodowało zatrzymanie meczu i surowsze środki ze strony KNVB. Kierownictwo klubu postanowiło wtedy postawić siatki wokół boiska. - Można oczywiście myśleć o tym różne rzeczy; z pewnością nie jest to idealne rozwiązanie. Ale później nie było żadnych incydentów. Przy pełnym stadionie liczącym ponad 45 tysięcy osób, przy obecnych przepisach nie widzimy możliwości usunięcia tych siatek.
Co jeszcze może zrobić Feyenoord? Zakaz spożywania alkoholu? Puszczać cichszą muzykę? Rozpoznawanie twarzy? - Badamy różne rzeczy. Na przykład rozpoznawanie twarzy. Prowadzimy rozmowy z różnymi stronami, w tym z KNVB i innymi klubami, aby zobaczyć, jak możemy wyjść z tego lepiej. Ale nie informujemy o tym, dopóki coś nie będzie konkretne.
To, że Dennis te Kloese nadal pracuje w Feyenoordzie, zaskoczyło wielu. Interesował się nim również Tottenham Hotspur. - Nie wydawało mi się, że nadszedł czas, aby ponownie ciągnąć moją rodzinę gdziekolwiek po wspaniałym roku. Najmłodszy z siedmiu codziennie chodzi w koszulce Feyenoordu. Żona w końcu powiedziała: nie nie, nie zrobimy tego, kolego.
Jest dość żądny przygód. Wynika to głównie z tragicznego wypadku, który wydarzył się 25 lat temu. Te Kloese był bardzo zasłużonym amatorskim piłkarzem De Zuidvogels. W drodze powrotnej z meczu trzech kolegów z drużyny wystawiło głowy z dachu autobusu, który właśnie przejeżdżał pod mostem. Wszyscy trzej zginęli na miejscu. - Byli tuż za mną. To było traumatyczne przeżycie dla wszystkich, którzy tam byli, ale przede wszystkim dla rodziców i przyjaciół tych chłopców. To, co się wtedy stało, w pewien sposób otworzyło mi oczy. Z powodu tego wypadku siedzę teraz tutaj. Wcześniej Te Kloese zawsze wybierał to, co nazywa "bezpieczną ścieżką". Wolał studia prawnicze i dobrą pracę od swojej pasji, piłki nożnej, nawet pomimo zainteresowania ze strony profesjonalnych klubów.
Po wypadku nie wyszło mu jednak w piłce, trzykrotnie poważnie miał kontuzjowane kolano. - Miało to stuprocentowy związek z faktem, że przeżywałem trudny czas psychicznie. Kiedy widzisz, jak trzy osoby, z których jedną znałem od piątego roku życia, padają martwe za tobą...Tak, nie przetwarzasz tego tak po prostu.
Aby zaczerpnąć powietrza, wyjechał na sześciotygodniowe wakacje do Meksyku. Tam poznał swoją żonę, Meksykankę z Guadalajary. Te Kloese podjął decyzję i skontaktował się z Hansem Westerhofem, który był wówczas dyrektorem sportowym Chivas Guadalajara. Westerhof zapytał go, czy mógłby pomieścić siedem tysięcy chłopców, którzy chcieliby przyjść i grać w akademii młodzieżowej. Te Kloese odniósł cudowny sukces, mówi Westerhof. - Potem zreformował również skauting.
Te Kloese ostatecznie został dyrektorem w Meksykańskiej Federacji Piłkarskiej i LA Galaxy. Te Kloese: - Nigdy nie planowałem niczego. Rzeczy pojawiają się na twojej drodze, ponieważ sam je prowokujesz i sam ich szukasz. Poznałem moją żonę, ponieważ byłem wtedy na to otwarty. Co również nie jest normalne, związek był oparty na 12 godzinnym locie w jedną stronę. A potem rozmowa z Hansem, który mianuje kogoś poniżej 30 roku życia, bez doświadczenia w profesjonalnej piłce nożnej, szefem szkolenia w jednym z największych meksykańskich klubów. Tak właśnie mogą się nagle potoczyć sprawy.
Te Kloese obraca głowę w stronę okna, z którego roztacza się widok na dziesiątki tysięcy niebieskich i czerwonych krzeseł. - A teraz jestem tutaj. W Holandii ludzie nie wiedzieli, co robię, co osiągnąłem, w czym jestem dobry. Chcę to pokazać – podsumował dyrektor.
Komentarze (0)