Dwa wyjazdy na północ Holandii w ciągu tygodnia - dwie klęski. Najpierw niespodziewana porażka w Pucharze Holandii z Go Ahead Eagles (2-1) a kilka dni później blamaż w Groningen i pamiętne 6-0. Szczególnie gra na Euroborg była daleka, a nawet bardzo daleka od ideału. Na tyle, że dzień później piłkarze spotkali się wspólnie z asystentami trenera i szczegółowo przeanalizowali co poszło nie tak. Czy poważna rozmowa przyniesie efekty w postaci korzystnego wyniku z NEC Nijmegen? Przekonamy się w sobotni wieczór.
Portowcy przygotowania do spotkania dwunastej kolejki rozpoczęli w środę. Największy znak zapytania postawić możemy przy Kelvinie Leerdamie. Stały punkt na prawej stronie defensywy pauzował w ostatnim meczu z powodu choroby, a dokładnie ospy wietrznej. W piątek wznowił on zajęcia z grupą i jest szansa, że będzie gotowy na występ przeciwko Cesarskim. Byłaby to znakomita wiadomość dla Ronalda Koemana, który musi rozwiązać niezłą łamigłówkę w defensywie. Zawieszony jest przecież Dani Fernández, a kontuzjowani są Gill Swerts i Kaj Ramsteijn.
Na występ nie nadaje się jeszcze ponadto Bart Schenkeveld. Jeśli ostatecznie Leerdam nie zdąży wykurować się na NEC, jego miejsce zajmie Kamohelo Mokotjo. Nominalnie pomocnik, ale w sytuacji kryzysowej nie ma innej opcji. Gracz rodem z RPA już ma na koncie występ na tej pozycji, kiedy desygnowany został w tej roli podczas zeszłorocznego starcia z PSV. Żadną nowością więc nie powinno to dla niego być.
W skutek wielu absencji, przez ostatnie dni z pierwszym wyborem trenowali młodzieńcy z Akademii, Matthew Steenvoorden, Mats van Huijgevoort oraz Terence Kongolo. Do dyspozycji Koemana nie jest ponadto bramkarz Darley Ramon Torres. Brazylijczyk przebywa obecnie w ojczyźnie, gdzie przechodzi rehabilitacje kontuzjowanego biodra. Jeśli wierzyć ostatnim doniesieniom prasy, utalentowany bramkarz do Rotterdamu już nie powróci a klub nie przedłuży z nim kontraktu.
Ponad pięćset minut musieli czekać kibice NEC Nijmegen na pierwsze trzy punkty ich ulubieńców. Od połowy września aż do ostatniego tygodnia. Wówczas Cesarscy ograli u siebie FC Utrecht. Komplet ten był bardziej niż mile widziany, bo po sześciu kolejnych porażkach w Nijmegen nie było kolorowo. Zespół Alexa Pastoora póki co tylko raz został pochwalony, kiedy z PSV mimo porażki 0-2, rozegrali dobre zawody.
Tradycyjnie, niewykorzystane sytuacje w tym jak i innych spotkaniach sprawiały, że NEC za każdym razem kończyło pojedynki z pustymi rękoma. Lepszy okres rozpoczął się już w czwartek, kiedy po ograniu FC Volendam, goście sobotniej potyczki awansowali do kolejnej rundy. Nieco później przełamano fatalną passę na ligowym podwórku, zwyciężając FC Utrecht 3-1. Wygraną na De Goffert przyjęto z ogromną ulga, ale sprawiła ona również, że NEC wyszło ze strefy spadkowej i znacznie zbliżyło się do środka stawki.
Defensywa Feyenoordu będzie musiała zwrócić uwagę na kilku zawodników, w tym Leroya George'a. Prawoskrzydłowy w ubiegłym tygodniu zachwycił, kiedy ograł sam kilku piłkarzy Utregu a następnie bez problemów umieścił piłkę w bramce bezradnie interweniującego Juniora Fernándeza. Na kwadrans przed końcem piłka po strzale (ponownie) George z rzutu wolnego odbiła się od poprzeczki i przekroczyła bramkową linię, wcześniej trafiając w bramkarza, któremu zapisano gola samobójczego.
Warto również wspomnieć, że na De Kuip zawita Lasse Schöne. Duński pomocnik latem bardzo mocno wiązany był z przeprowadzką do Rotterdamu. Ostatecznie jednak postanowił zostać i do tej pory kreuje on grę drużyny z Nijmegen.
Komentarze (0)