W ten weekend Feyenoord Rotterdam uda się do Almelo, gdzie w ramach trzeciej kolejki Eredivisie przyjdzie się Portowcom zmierzyć z tamtejszym Heraklesem. Mimo, że to dopiero początek ligowej rywalizacji, to na podopiecznych Ronalda Koemana już ciąży duża presja. Wszystko za sprawą udanego wejścia i wygrane odpowiednio z Excelsiorem i Rodą JC Kerkrade. Teraz wszyscy oczekują, że passa zostanie przedłużona właśnie na Polman Stadion.
Z nami kolejny już tydzień a sytuacja kadrowa nie uległa zarówno poprawie jak i pogorszeniu. I niedzielę do dyspozycji Koemana nie będzie przede wszystkim Diego Biseswar. Skrzydłowy od dłuższego czasu zmaga się z urazem brzucha. Holender w piątek po raz pierwszy odbył zajęcia, realizując indywidualny program nadany przez Marcela Casa. "Dochodzę do zdrowia krok po kroku. Mam nadzieję, że za kilka tygodni będę gotowy do gry".
Poza Biseswarem, szkoleniowiec będzie musiał się obejść bez Gilla Swertsa, Darleya i Barta Schenkevelda. Brazylijski bramkarz co prawda trenował dziś wraz z Patrickem Lodewijksem, ale problemy z biodrem dalej nie odpuszczają. Z grupą trenował ponadto Schenkeveld, ale opuścił on kilka ćwiczeń ze względów bezpieczeństwa.
W piątek na Varkenoord zabrakło z kolei Rubena Schakena. Piłkarz na początku tego tygodnia doznał lekkiej kontuzji kostki. Trener Koeman zakłada jednak, że już w sobotę zawodnik powróci do normalnych treningów i będzie mógł znaleźć się w meczowej kadrze.
Heracles Almelo od czasu wywalczenia mistrzostwa drugiej ligi w sezonie 2004/2005 na stałe zadomowiło się w Eredivisie. Konsekwentna polityka prowadzona przez Jana Smita sprawiła, że klub osiągnął pełną stabilizację. Almeloërs w dwóch poprzednich sezonach, mimo ograniczonego budżetu, kończyli rozgrywki na szóstym i ósmym miejscu. To spore osiągnięcie, zwłaszcza dlatego, że brak środków finansowych nie pozwala sprowadzać na Polman Stadion wielkich nazwisk.
Drużyna obecnie opiera się na kilku doświadczonych piłkarzach jak Antoine van der Linden, Mark Looms, Birger Maertens, Kwame Quansah i Darl Douglas. Dlatego też i tamtejsza młodzież ma szansę od kogo się uczyć. Bas Dost, jest największym tego przykładem. Wysoki napastnik szybko wyrobił sobie markę, która latem ubiegłego roku poskutkowała transferem do sc Heerenveen.
Teraz wydaje się że prym w zespole prowadzonym przez byłego gracza Feyenoordu, Petera Bosza wiedzie Samuel Armenteros. Szwedzki napastnik robi duże wrażenie, a jego rozwój bacznie monitorują inne kluby. Wyróżnić ponadto trzeba Evertona oraz Willie Overtooma, bez których trudno sobie wyobrazić jedenastkę Heracles.
Bosz przeciwko Feyenoordowi nie będzie mógł wystawić Maertensa i Loomsa. Obaj obrońcy nie nadają się do gry z powodu kontuzji kolan. Po zawieszeniu za kartki wraca za to kapitan Van der Linden. Heracles w dwóch meczach wywalczył cztery punkty, Feyenoord z kolei jest jak dotąd niepokonany.
Wyjazd:
Komentarze (1)
Norbi
Co więcej będzie nie pokonany nadal, bo innego rezultatu jak wygrana Feye nie widzę. Jazda z Heraclesem jak z Rodą JC.