W najbliższą środę Feyenoord zmierzy się z Rijnsburgse Boys. Dla drużyny z drugiej ligi będzie to najważniejsze wydarzenie w tym roku. Pod wodzą trenera René van der Kooija zespół z Bollenstreek ma doświadczenie w zaskakiwaniu faworytów, jednak wszyscy zdają sobie sprawę, że drużyna Briana Priske przewyższa ich o kilka klas.
Podczas gdy pomocnik Jeroen Spruijt i trener van der Kooij zachowali skromność w rozmowie z portalem FR12.nl na temat szans ich zespołu, Tom Bijen pozwolił sobie na odważniejsze komentarze w wywiadzie dla De Telegraaf.
- Feyenoord wygrał z MVV tylko 2:1, a przeciwnicy nie wykorzystali kilku naprawdę świetnych okazji. Gdyby nie doskonała forma Justina Bijlowa tamtego wieczoru, wynik mógł wyglądać zupełnie inaczej. Z kolei z Timonem Wellenreutherem w bramce zawsze pojawia się szansa dla rywala. To dobrze, o ile mowa o jednym błędzie na mecz – powiedział Bijen.
Bijen wspomniał również o doświadczeniu van der Kooija, który w ubiegłym roku poprowadził Hercules do sensacyjnego zwycięstwa nad Ajaksem. - Oczywiście szkoda, że nie zagramy na De Kuip, bo byłoby to wyjątkowe przeżycie. Z drugiej strony, dla nas mogłoby to być zbyt przytłaczające. Liczymy, że pogoda zadziała na naszą korzyść. Osobiście nie miałbym nic przeciwko ulewie, która sprawi, że boisko stanie się trudne do gry.
Koen, brat bliźniak Toma, który latem zdobył złoty medal w hokeju na trawie na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu, również wyczekuje nadchodzącego meczu. - Mam nadzieję, że spotkanie będzie wyrównane przez dłuższy czas, tak by Tom, wchodząc z ławki, mógł zrobić różnicę. Wierzę, że poradzi sobie nawet przeciwko zawodnikom pokroju Santiago Gimeneza. Szkoda, że Tom nie gra już o większe sukcesy jako piłkarz, ale jestem pewien, że czeka go wielka kariera jako komentator sportowy – dodał Koen.
Komentarze (0)