Gjivai Zechiël jest jednym z zawodników, którzy już teraz odgrywają ważną rolę w nowym Feyenoordzie. Dwudziestoletni pomocnik jest co prawda zmuszony póki co do gry jako środkowy obrońca, ale za to już dwukrotnie nosił opaskę kapitańską, z czego jest bardzo dumny.
Feyenoord rozegrał do tej pory dwa mecze towarzyskie, kolejno z Dordrechtem (wygrana 0-4) i KRC Genk (wygrana 3-1). Stało się już jasne, że Priske woli zaczynać w systemie 3-4-3. Formacja z trzema środkowymi obrońcami, których Rotterdamczycy nie mają w tej chwili wielu, zmusza trenera do przesuwania pomocników do pierwszej linii.
- Rozmawiałem o tym z trenerem. On woli mnie na szóstce lub ósemce, ja też wole tam grać. Ale jeżeli sytuacja tego wymaga, mogę grać jako obrońca, nie mam z tym problemu - zaczął Zechiel w rozmowie z klubowymi kanałami Feyenoordu.
Dla Zechiëla poprzedni sezon pod wodzą Arne Slota rozpoczął się bardzo dobrze, ale zakończył się smutno. Zadebiutował, ale doznał poważnej kontuzji kolana, po której wrócił do zdrowia. Tak więc, nie grając zbyt wiele, Priske obdarzył go dużym zaufaniem już na samym początku. Świadczy o tym chociażby opaska kapitańska, którą Zechiel miał na ramieniu już dwukrotnie.
- Niestety nie jestem jeszcze zawodnikiem pierwszego składu - żartuje Zechiël zapytany o opaskę kapitańską, odnosząc się do faktu, że dostaje ją na ramię dopiero wtedy, gdy wszyscy doświadczeni gracze opuszczą boisko. - Ale i tak jestem dumny, że trener tak mi ufa. Chcę się odpłacić za to zaufanie.
Komentarze (0)