Feyenoord w sobotę pokonał u siebie Spartę 3-0. Po meczu stacja ESPN rozmawiała z Gjivaiem Zechiëlem, wypożyczonym z Feyenoordu pomocnikiem, który zadebiutował w barwach Sparty.
– Kiedy tak na to patrzę, to rzeczywiście wydaje się to trochę dziwne – przyznał Zechiël, odnosząc się do faktu, że swój pierwszy mecz dla Sparty rozegrał właśnie na De Kuip.
– Ale starałem się o tym nie myśleć. Skupiałem się na grze, to było dzisiaj najważniejsze.
Zechiël rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych. Do Sparty dołączył w ostatnim dniu zimowego okna transferowego, przenosząc się na pół roku z Feyenoordu.
– Szczerze mówiąc, spodziewałem się, że zacznę na ławce – powiedział pomocnik, zapytany o swoją rolę w meczu. – Zespół wygrał dwa ostatnie spotkania przed moim przyjściem. W takiej sytuacji nie dokonuje się zmian od razu. Na szczęście dostałem swoją szansę i cieszę się z tego.
Na boisku pojawił się po godzinie gry i pozytywnie ocenił swój występ.
– Myślę, że kilka rzeczy zrobiłem dobrze, ale najważniejsza jest drużyna. Przegrywasz 0:3 i to nigdy nie jest przyjemne. Nie chcę skupiać się na sobie, tylko na zespole – podkreślił.
Młody zawodnik zdaje sobie sprawę, że walka o utrzymanie w lidze będzie trudnym wyzwaniem.
– Wiedziałem o tym, zanim tu przyszedłem. To będzie ciężka praca i trzeba zakasać rękawy. Musimy skoncentrować się na sobie i zdobyć wystarczającą liczbę punktów. Jest o co walczyć.
Spotkanie z byłymi kolegam
Dla urodzonego w Rotterdamie piłkarza mecz był także okazją do spotkania kolegów z Feyenoordu.
– To dziwne uczucie, gdy widzisz znajome twarze na boisku albo obok niego, a sam nie masz na sobie koszulki Feyenoordu, tylko inną – przyznał.
– Miło było ich znów zobaczyć, ale teraz liczy się tylko moja drużyna. Zechiël dodał też żartobliwie: – Nie obstawiałem żadnych zakładów z kolegami z Feyenoordu. Dzisiaj zagraliśmy przeciwko sobie, ale teraz trzeba skupić się na kolejnym meczu z Go Ahead Eagles.
Komentarze (0)